Gruzińskich deputowanych nie wpuszczono na Białoruś
Dziewięciu Gruzinów, w tym siedmiu
deputowanych, nie wpuszczono na Białoruś. Posłowie przybyli na
wybory prezydenckie jako obserwatorzy Zgromadzenia Parlamentarnego
OBWE. Protest w ich sprawie wystosowało gruzińskie MSZ.
17.03.2006 | aktual.: 17.03.2006 11:44
Gruzini, którzy przylecieli do Mińska samolotem, spędzili noc z czwartku na piątek na lotnisku - poinformowała agencja Interfax- Zapad.
Służba graniczna oznajmiła, że ich pobyt na Białorusi jest niepożądany i powinni oni wrócić do kraju najbliższym rejsem z Mińska do Tbilisi w sobotę.
Gruzińskie MSZ wystosowało w tej sprawie notę protestacyjną. "Fakt ten raz jeszcze dowodzi nieskrywanej gotowości białoruskich władz do odrzucenia zasad jawności i demokratyczności wyborów" - podkreślono.
Oskarżenia wobec Gruzji, przedstawione w czwartek na konferencji prasowej szefa białoruskiego KGB Ściapana Sucharenki, gruzińskie MSZ uznało za absurdalne.
Sucharenka oznajmił, że w Gruzji prowadzono przygotowania do zamachów terrorystycznych w dniu wyborów na Białorusi. Według niego, Gruzini mieli też szkolić białoruską opozycję i dostarczyć jej pieniądze na organizację zamieszek 19 marca. W tym kontekście Sucharenka wymienił nazwisko szefa komisji ds. bezpieczeństwa gruzińskiego parlamentu Gieorgija Torgomadzego.
Wiceprzewodniczący tej komisji Nikolos Rurua uznał oskarżenia białoruskiego KGB za "zupełne bzdury".
Władze białoruskie nie wpuściły też na swoje terytorium trojga członków misji obserwacyjnej Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE - dwojga Polaków i Niemca.
Białoruski minister spraw zagranicznych Siarhiej Martynau spotkał się w czwartek z przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Alcee Hastingsem. Przekazał mu wyrazy zaniepokojenia metodami obserwacji, stosowanym przez obserwatorów misji Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE.
Bożena Kuzawińska