Grupiński chce zawieszenia Jarosa w prawach członka klubu PO
Szef klubu PO Rafał Grupiński poinformował, że złoży wniosek o zawieszenie w prawach członka klubu PO posła Michała Jarosa do czasu wyjaśnienia sprawy nagrań upublicznionych w środę przez "Newsweeka".
30.10.2013 | aktual.: 30.10.2013 14:50
- Zażądam wyjaśnień od Michała Jarosa i będę wnioskował o zawieszenie go w prawach członka klubu PO - powiedział Grupiński. Jak podkreślił, zawieszeni posłowie mają obowiązek głosować razem z klubem PO.
Jaros to kolejny poseł, o zawieszenie którego w prawach członka klubu PO, ma wnioskować Grupiński. We wtorek szef klubu Platformy zapowiedział, że to samo spotka Norberta Wojnarowskiego (który miał namawiać jednego z delegatów na dolnośląski zjazd PO do poparcia Jacka Protasiewicza w zamian z pracę; nagranie tej rozmowy "Newsweek" opublikował w poniedziałek). Zgodnie z regulaminem klubu PO, parlamentarzysta może zostać zawieszony na okres do 3 miesięcy.
W środę "Newsweek" opublikował kolejne nagranie, tym razem film, pokazujący kulisy zjazdu dolnośląskiej Platformy; według informacji tygodnika poseł Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli wtedy namawiać delegata do głosowania na Jacka Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek.
Według "Newsweeka" delegatem, którego namawiano do poparcia Protasiewicza, jest Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, z zawodu tłumacz przysięgły, zwolennik Grzegorza Schetyny.
Z kolei w poniedziałek "Newsweek" opublikował nagranie rozmowy; według tego nagrania poseł Wojnarowski, zwolennik Protasiewicza obiecuje jednemu z delegatów, Edwardowi Klimce, załatwienie stanowiska w KGHM - w zamian chce oddania głosu na rywala Grzegorza Schetyny.
Wojnarowski zaprzeczył w środę, by proponował pracę Klimce, powołując się na wpływy Protasiewicza. Jak twierdzi, opublikowany tekst został "wyrwany z kontekstu". Do moment nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Jarosem.
W środę wieczorem zbierze się zarząd krajowy PO, ma rozmawiać właśnie o sytuacji na Dolnym Śląsku, w tym o wniosku o powtórzenie wyborów szefa regionu. Członkowie zarządu nie mają jednolitego zdania w tej kwestii.
Za powtórzeniem wyborów opowiada się m.in. Grupiński, który jest też szefem wielkopolskich struktur PO. Z kolei wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk powiedział w środę, że nie ma wrażenia, aby zdarzyło się coś co miało wpływ na wynik zjazdu na Dolnym Śląsku. - Wszystko wskazuje na to, że jeden obóz, obóz przegranych, nie potrafi pogodzić się z porażką - stwierdził Grabarczyk.
Z kolei rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w środę, że jeśli sytuacja w PO zostanie "na tyle rozhuśtana, że rząd, zamiast dalej koncentrować się na Polsce, będzie musiał się zajmować sytuacją wewnątrz partii, to naturalną konsekwencją są wcześniejsze wybory". - Zrobimy wszystko, żeby tego uniknąć - zadeklarował rzecznik.
Koalicja PO-PSL ma obecnie w sejmie 232 głosy. Gdyby w konsekwencji obecnych wydarzeń Wojnarowski i Jaros zostali usunięci z PO, koalicja straciłaby większość w parlamencie.