Grupa Zarkawiego przyznała się do obu zamachów w Bagdadzie
Kierowana przez Jordańczyka Abu Musaba al-Zarkawiego siatka terrorystyczna przyznała się do dokonania obu wtorkowych zamachów w Bagdadzie - zastrzelenia gubernatora stolicy i zdetonowania cysterny z paliwem na policyjnej placówce kontrolnej.
Grupa mudżahedinów z Organizacji Świętej Wojny w Iraku Al-Kaidy zamordowała tyrana i amerykańskiego agenta, gubernatora Bagdadu Alego al-Haidriego - informuje oświadczenie, które można przeczytać na używanej przez islamistów stronie internetowej.
Pojawiło się tam również drugie oświadczenie, głoszące, że "lew z brygady męczenników" tego samego ugrupowania "zaatakował placówkę sił bezpieczeństwa w dzielnicy Bagdadu Kadisija, powodując wiele ofiar".
Ostrzegamy każdego zdrajcę oraz poplecznika Żydów i chrześcijan, że taki będzie jego los - napisali organizatorzy zamachów.
Haidri został zastrzelony w samochodzie przez terrorystów, którzy zaczaili się na trasie przejazdu. Jak pisze Reuters, śmierć gubernatora dowodzi zdolności rebeliantów do uderzania w ścisłą grupę sprawującą władzę, co wywołuje nowe wątpliwości, czy siły bezpieczeństwa będą w stanie ochronić polityków i głosujących w trakcie zbliżających się wyborów.
W kilka godzin po zabiciu Haidriego terrorysta-samobójca wjechał zatankowaną cysterną w drogowy posterunek kontrolny w okolicach bagdadzkiej Zielonej Strefy, gdzie znajdują się siedziby tymczasowego rządu Iraku oraz ambasady USA i Wielkiej Brytanii. Pojazd zamienił się w gigantyczną kulę ognistą, a odgłos wybuchu wstrząsnął całym Bagdadem. Zamach ten spowodował śmierć ośmiu policyjnych komandosów i trzech cywilów oraz ranienie 60 osób.
Również we wtorek w Bagdadzie trzech amerykańskich żołnierzy zginęło w wybuchu improwizowanej przydrożnej pułapki minowej. Tego samego dnia w Iraku poległo jeszcze dwóch innych żołnierzy USA. Są to najwyższe dzienne straty sił zbrojnych USA od 21 grudnia, gdy w samobójczym zamachu bombowym na wojskową kantynę w Mosulu śmierć poniosło 14 żołnierzy.