Grupa uderzeniowa z lotniskowcem USS Nimitz płynie na Bliski Wschód
Grupa uderzeniowa marynarki wojennej USA z lotniskowcem o napędzie atomowym USS Nimitz na czele płynie w kierunku Morza Czerwonego, aby w razie potrzeby wesprzeć atak na Syrię - podaje Reuters, powołując się na źródła w amerykańskim resorcie obrony.
02.09.2013 | aktual.: 02.09.2013 16:59
Agencja podaje, że lotniskowcowi towarzyszą cztery niszczyciele i jeden krążownik rakietowy. Flotylla nie ma rozkazu wpłynięcia na Morze Śródziemne, ale ma być jak najbliżej zapalnego regionu, aby można było jej użyć w zależności od rozwoju wydarzeń.
USA gromadzą siły
W ostatnim czasie marynarka wojenna USA znacznie wzmocniła swoje siły operujące we wschodniej części Morza Śródziemnego. Na rozkaz czeka już pięć niszczycieli rakietowych, dysponujących w sumie około 200 pociskami manewrującymi Tomahawk - według ekspertów mają one odegrać kluczową rolę w ograniczonym uderzeniu na Syrię.
Amerykańskie dowództwo wysłało również okręt desantowe USS Kearsarge i USS San Antonio. Ten pierwszy dysponuje śmigłowcami oraz samolotami pionowego startu i lądowania - 6 myśliwcami AV-8B Harriers i 10-12 transportowcami V-22 Osprey. Okręt ten odegrał kluczową rolę w czasie interwencji zbrojnej w Libii w 2011 roku.
Z kolei na pokładzie "San Antonio" zaokrętowanych jest 300 żołnierzy piechoty morskiej na pokładzie. Według źródła, na które powołuje się Reuters, jednostka ta może posłużyć jako wysunięta, mobilna baza operacyjna dla sił specjalnych, jeżeli zaszłaby potrzeba ich wykorzystania.
Rosja wysyła kolejny okręt
Tymczasem Rosja wysłała na wschodnią część Morza Śródziemnego okręt rozpoznawczy - poinformowała agencja Interfax, powołując się na anonimowe źródło wojskowe.
Według niego okręt rozpoznania elektronicznego "Priazowje" opuścił w niedzielę wieczorem bazę rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu (Ukraina) w ramach misji "zbierania bieżących informacji w strefie eskalującego konfliktu".
Rosja jest jednym z głównych dostawców broni dla Syrii i udziela jej wsparcia dyplomatycznego, co przejawia się m.in. w wetowaniu kolejnych projektów rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, potępiających reżim prezydenta Baszara el-Asada. Złożona z kilkunastu okrętów bojowych i pomocniczych śródziemnomorska eskadra rosyjskiej floty korzysta z syryjskiego portu Tartus - jedynej obecnie bazy marynarki wojennej Rosji poza obszarem dawnego ZSRR. Jak zaznaczył Interfax, w trakcie swej misji "Priazowje" będzie działać niezależnie od tego zespołu.
"Priazowje" to jeden z siedmiu dużych okrętów rozpoznania elektronicznego projektu 864 (w kodzie NATO Vishnaya), jakie w drugiej połowie lat 80. zbudowała dla radzieckiej marynarki wojennej Stocznia Północna w Gdańsku. Jednostki te mają 3,5 tys. ton wyporności pełnej i rozwijają prędkość do 16 węzłów. Załoga liczy około 150 ludzi.
Decyzja w rękach Kongresu
Barack Obama zdecydował o przeprowadzeniu operacji przeciwko reżimowi syryjskiemu w reakcji na atak chemiczny w Damaszku z 21 sierpnia i postanowił wystąpić do Kongresu USA o autoryzację tej operacji militarnej.
Amerykański prezydent zastrzegł, że planowana akcja zbrojna będzie ograniczona w czasie, a jej celem będzie odstraszenie reżimu syryjskiego przed dalszymi atakami chemicznymi. Wykluczył wysłanie do Syrii amerykańskich sił lądowych.
Nie jest jasne, jak będzie wyglądał mechanizm podejmowania decyzji w Kongresie ani kiedy ona zapadnie. Senat, w którym demokraci mają przewagę, być może zajmie się tą sprawą już w przyszłym tygodniu - zapowiada lider demokratycznej większości Harry Reid.
Jednak zdominowana przez republikanów Izba Reprezentantów raczej nie przyspieszy prac i zbierze się zgodnie z dotychczasowym planem dopiero 9 września. Nie ma też pewności, czy członkowie Izby zechcą wesprzeć administrację demokratycznego prezydenta.
Wystąpienie Obamy do Kongresu zostało powszechnie uznane za posunięcie dobre, aczkolwiek ryzykowne.