Grupa napadająca na kierowców rozbita
Dziesiątki bandyckich napadów na prowadzące
samochody kobiety, czekające na skrzyżowaniach na zmianę świateł,
to prawdopodobnie dzieło tych samych sprawców - młodych
mieszkańców Łodzi, zatrzymanych dwa dni temu w Sosnowcu. Policja
podejrzewa, że bandyci działali w całej Polsce.
Uzyskaliśmy informacje z województw opolskiego, świętokrzyskiego i lubuskiego, że tam również dochodziło do identycznych napadów. Sprawa nabiera tym samym ogólnokrajowego charakteru. Będziemy sprawdzać wszystkie podobne przypadki - powiedział Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Początkowo policja podejrzewała trzech zatrzymanych 21-latków z Łodzi głównie o sześć takich napadów w Sosnowcu. Szybko okazało się, że bandyci działali także w Bytomiu, Chorzowie, Katowicach, Tychach i Tarnowskich Górach. Od początku roku w tych miastach doszło w sumie do 38 takich przestępstw. Jeszcze w czwartek podejrzani zostaną aresztowani.
Schemat działania przestępców był zawsze taki sam. Atakowali na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. Po wytypowaniu ofiary wybijali szybę w czekającym na zmianę świateł aucie i uciekali z łupem, którym najczęściej była leżąca na przednim fotelu torebka kierującej.
We wtorek po południu sosnowiecka policja ujęła sprawców krótko po dokonaniu przez nich napadu. Na jednej z głównych ulic Sosnowca przestępcy wybili szybę w czekającej na zielone światło toyocie yaris, ukradli z przedniego siedzenia torebkę i uciekli. W pogoń za bandytami ruszył inny kierowca, ale zrezygnował, gdy jeden z uciekających mężczyzn strzelił do niego z pistoletu, jak się później okazało, hukowego.
Policja ujęła sprawców, gdy dobiegli do swojego auta, od kilku godzin będącego pod obserwacją. Mężczyźni nigdzie nie pracują, nie byli wcześniej poszukiwani przez policję. Niewykluczone są dalsze zatrzymania w tej sprawie. Za kradzież rozbójniczą grozi do 12 lat więzienia.