Groźny wirus kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy? Będą powtarzać testy
W jednym ze szpitali w Bratysławie przebywa pacjent z podejrzeniem zakażenia wirusem MERS. To 39-letni Koreańczyk, który pracował na Słowacji w fabryce samochodów Kia w Żylinie, kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy. Słowacy mają już wyniki badań pacjenta, chcą je jednak powtórzyć.
Mężczyzna przyleciał na Słowację 3 czerwca. Zamieszkał w hotelu w Żylinie. Tam też, po kilku dniach pobytu, rozchorował się. Objawy choroby, a także fakt, że przyjechał na Słowację z Korei Południowej, gdzie w ostatnim miesiącu stwierdzono 145 przypadków zakażenia wirusem MERS sprawiły, że zaczęto podejrzewać u niego obecność tego wirusa.
Mężczyzna natychmiast został przetransportowany, z zachowaniem specjalnych środków ostrożności, do szpitala w Bratysławie. Pobrano próbki jego krwi i przekazano je do specjalistycznego laboratorium w Pradze.
Wyniki badań 4 próbek wypadły niejednoznacznie. Żadna jednak nie potwierdza zakażenia wirusem MERS. 3 wypadły negatywnie, jedna wskazuje na wartości graniczne. Zdecydowano się więc powtórzyć badanie.
Hotel, w którym mieszkał mężczyzna został zdezynfekowany. Wszyscy jego mieszkańcy i pracownicy są poddani kwarantannie. Specjalne służby ustalają listę osób, z którymi kontaktował się Koreańczyk.
Po raz pierwszy wirus MERS został wykryty w Arabii Saudyjskiej w 2012 roku. To właśnie stamtąd, zaledwie miesiąc temu został przywleczony do Korei Południowej. Zaraziło się nim już 145 osób w tym kraju, 14 zmarło.
Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że wybuch epidemii w Korei Południowej jest „duży i złożony” i spodziewane są dalsze przypadki zachorowań.