Groźba użycia w Iraku broni jądrowej realna
Stany Zjednoczone zmuszone będą w wojnie z Irakiem sięgnąć po broń jądrową - twierdzi w czwartek rosyjska "Niezawisimaja gazieta", komentując w ten sposób niedzielne doniesienia "Los Angeles Times", że USA biorą pod uwagę możliwość użycia tej broni.
30.01.2003 11:00
"NG" zaznacza, że początkowo sensację amerykańskiego dziennika traktowano jako kolejną groźbę Waszyngtonu pod adresem Saddama Husajna, jednak dodaje, że sytuacja wygląda o wiele poważniej. "Teraz staje się coraz jaśniejsze, że Stanom Zjednoczonym do zwycięstwa nad Irakiem nie wystarczy zwykłe uzbrojenie" - komentuje rosyjski dziennik.
"Przed Pentagonem postawiono bardzo trudne zadanie - nie tylko rozgromić siły zbrojne Saddama Husajna, jak tego dokonano w 1991 roku, ale doprowadzić Irak jako państwo do pełnej porażki i ustanowić nad nim całkowitą kontrolę. Oczywiste jest, że nie wystarczą do tego zgromadzone w rejonie wojska" - pisze rosyjski dziennik.
"Niezawisimaja" przytacza następnie liczby mające potwierdzać tezę, że siły amerykańskie w Zatoce Perskiej w roku 2003 znacznie ustępują tym z 1991. Wówczas na wojnę z Irakiem skierowano 675 tys. żołnierzy - obecnie jest ich 150 tys., w 1991 roku naprzeciw armii Husajna stało 5200 czołgów, obecnie nieco ponad 100, wreszcie z powietrza Irak atakowało 2200 samolotów, których obecnie jest ponad cztery razy mniej.
W tych warunkach - zdaniem "NG" - ataki nuklearne to najskuteczniejsze z militarnego punktu widzenia wyjście. "Doprowadzą one do złamania oporu i zmuszą Irak do natychmiastowej kapitulacji, takiej, jaką podpisała Japonia w 1945 roku po atakach na Hiroszimę i Nagasaki" - komentuje "Niezawisimaja gazieta".
Dziennik dodaje, że możliwą do użycia bronią jest znajdująca się na wyposażeniu Pentagonu bomba B61-11, która skutecznie niszczy podziemne obiekty. Ładunek o masie 500 kg może przebić siedmiometrowej grubości żelbet, lub 40 metrów gliny.
Według gazety siła wybuchu takiej bomby nie daje jednak gwarancji, że radioaktywne substancje nie zostaną wyrzucone także nad powierzchnię ziemi. Powoduje to, że - w wypadku jej użycia - nie da się uniknąć napromieniowania środowiska.
"Niezawisimaja" prognozuje, że Amerykanie zrzucą bomby na obiekty, które później - już po ich zniszczeniu, a więc przy braku jakichkolwiek dowodów - określą jako magazyny broni biologicznej lub chemicznej.
"Bombardowanie jądrowe pozwoli osiągnąć także cele polityczne - wystraszy wszystkich potencjalnych wrogów USA i zmusi ich do rezygnacji z budowy broni masowego rażenia" - komentuje gazeta. (an)