PolskaGroźba przedawnienia wisi nad sprawą FOZZ

Groźba przedawnienia wisi nad sprawą FOZZ

02.04.2005 06:15, aktual.: 02.04.2005 09:04

Wiemy doskonale, że groźba przedawnienia wciąż wisi nad sprawą FOZZ. I niestety potrzeba sporej dozy optymizmu, by wierzyć, że się nie przedawni, a wydany w miniony wtorek wyrok się uprawomocni - mówi Piotr Kownacki, wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli w latach 1991-1999 i od 2001 r., w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Dodaje, że wszystkie słowa uznania, jakie padają pod adresem sędziego Kryżego, uważa za jak najbardziej uzasadnione.

Kownacki wspomina, że w 1990 r. do NIK zaczęły napływać sygnały o nieprawidłowościach w FOZZ i dyrektor Zespołu Analiz Systemowych Anatol Lawina podjął decyzję o rozpoczęciu przygotowań do kontroli. Warto przypomnieć, że to była wspólna kontrola NIK i Departamentu Kontroli Skarbowej w Ministerstwie Finansów, choć stamtąd rzeczywiście trudno było cokolwiek "wyciągnąć" - podkreśla.

Opowiada, że w Izbie brakowało wówczas specjalistów od dość nietypowych i skomplikowanych operacji, którymi zajmował się bądź miał się zajmować FOZZ. Początkowo braliśmy za dobrą monetę, że to było takie przedsięwzięcie, które służy temu, żeby wykupywać zagraniczny dług Polski za niską cenę i w ten sposób przysparzać korzyści gospodarce. Szukano ludzi, którzy by się na tym znali i tak do NIK trafił Michał Falzmann - mówi Kownacki "Naszemu Dziennikowi".

Według niego, zaraz po tym, jak NIK rozpoczął kontrolę, "w przedziwny sposób uaktywniły się i inne organa, które dotąd milczały, a przecież musiały wiele wiedzieć". Parę dni po naszym starcie, działania podjął Urząd Ochrony Państwa. Dziś słyszę jak Dariusz Rosati, wówczas członek rady nadzorczej FOZZ, tłumaczy, że to rada poinformowała NIK o nieprawidłowościach. Ja nie wykluczam, że jakieś pismo czy zawiadomienie od nich wpłynęło, ale jeśli nawet, to wówczas, gdy prace były już bardzo zaawansowane i o naszej kontroli było głośno. Głośno także dlatego, że Falzmann poważnie naruszył obowiązki kontrolera, ujawniając pewne ważne dokumenty prasie - mówi Kownacki "Naszemu Dziennikowi". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także