"GROM to najdroższa jednostka, ale na to zasługuje"
GROM zasługuje na to, by być najlepiej i najdrożej wyposażoną jednostką polskiego wojska - powiedział minister obrony Bogdan Klich, który uczestniczył w święcie jednostki.
13.06.2011 | aktual.: 13.06.2011 19:01
- Dziś 21. rocznica powstania jednostki, która jest szpicą naszych wojsk specjalnych, jednostki, o którą się troszczymy i którą hołubimy, ale też nie zapominajmy, że całe wojska specjalne nabierają coraz większego znaczenia we współczesnej sztuce wojskowej - powiedział Klich dziennikarzom.
- Na GROM wydajemy najwięcej, to najdroższa z naszych jednostek wojskowych, ale też zasługuje, żeby być najlepiej wyposażona, ze względu na zadania, które przed nią stoją - dodał.
Podkreślił, że sytuacja jednostki jest stabilna, a zaplecze szkoleniowe jest coraz lepsze. Z okazji rocznicy utworzenia jednostki do użytku oddano kompleks sportowy z siłownią, ścianami do wspinaczki i salą do sportów walk wręcz. Obiektowi nadano imię ppłk. Leszka Drewniaka, zmarłego w 2007 r. karateki, zasłużonego dla jednostki instruktora i zastępcy jej dowódcy.
"GROM spisuje się na medal"
Klich podkreślił, że w Afganistanie żołnierz GROM "spisują się na medal", wykonując najtrudniejsze zadania bojowe. Przypomniał, że GROM nie jest jedyną jednostką specjalną obecną w Afganistanie - służą tam także żołnierze z Lublińca, szkoląc i wspierając afgańską armię.
Dowódca GROM płk Jerzy Gut charakteryzując kandydata na swojego podwładnego podkreślił, że "na stu chętnych do jednostki trafia 12-15". - Sprawność fizyczna jest niezbędna, ale musi jej towarzyszyć sprawność intelektualna. Bardzo wielu kandydatów, mimo zdania egzaminów sprawności fizycznej, odpada na testach psychologicznych - zaznaczył.
Kolejny etap weryfikacji to "ciężka wędrówka w górach z różnymi niespodziankami". Potem kandydat na operatora - jak nazywają się specjaliści w tego typu jednostkach - trafia na kurs podstawowy, który trwa - niezależnie od stopnia i wcześniejszego stażu w wojsku - rok. Dopiero potem żołnierze są przydzielani do zespołów.
Jeden z żołnierzy - który ze względu na specyfikę tej jednostki pozostał anonimowy - tak opisał pożądanego kandydata: "Potrzebuję żołnierza wyszkolonego, ze zdrowym rozsądkiem, zimną krwią, który potrafi w każdej sytuacji podjąć właściwą decyzję".
Umiejętności podjęcia takiej decyzji wymaga - wedle słów doświadczonego żołnierza - trzech do pięciu lat pracy w zespole bojowym. - To okres potrzebny na poznanie wszystkich tajników taktyki po takim okresie bardzo rzadko zdarza się sytuacja, która może zaskoczyć - powiedział.
Podkreślił też znaczenie udziału w rzeczywistych operacjach wojennych: "Każda misja bojowa to kolejne doświadczenie, wszystko, co robimy tu, dopóki nie wyjedziemy na misję, to szkolenie".
GROM - Jednostka Reagowania Operacyjno-Manewrowego - została powołana 13 lipca 1990. Początkowo podlegała resortowi spraw wewnętrznych, w 1999 r. przeszła do MON. Zorganizowana wg wzorów amerykańskich i brytyjskich od początku składała się wyłącznie z zawodowców i była przeznaczona do działań specjalnych, w tym antyterrorystycznych, poszukiwawczych, rozpoznania, odbijania zakładników.
Żołnierze GROM brali udział w misjach na Haiti (1994), na Bałkanach (1996), w Iraku i Afganistanie. Za jeden z ich większych sukcesów uznaje się pojmanie w Slawonii zbrodniarza wojennego Slavko Dokmanovicia.