Grób syna Sylwii Peretti zdewastowany? Niepokojące doniesienia
Nie milkną echa tragicznego wypadku, do którego doszło w Krakowie w połowie lipca. W wyniku kolizji życie straciło czterech młodych mężczyzn - wśród nich był syn Sylwii Peretti. Jak donosi "Super Express", mogło dojść do dewastacji grobu 24-latka.
W nocy z 14 na 15 lipca w Krakowie doszło do tragicznego wypadku, w którym życie straciło czterech młodych mężczyzn, w tym syn celebrytki Sylwii Peretti. W sprawie zdarzenia prowadzone jest śledztwo.
Jak pisze w czwartek "Super Express", pamięć o ofiarach tragedii wciąż jest żywa wśród ich bliskich, a na grobach nadal pojawiają świeże kwiaty i nowe znicze.
Grób syna Sylwii Peretti zniszczony?
Identycznie sytuacja wygląda w przypadku grobu syna Sylwii Peretti, który spoczywa na cmentarzu Grębałowskim w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Płyta nagrobna została ozdobiona białymi wrzosami oraz zniczami. Większa liczba światełek pali się pod grobowcem. Wzrok przykuwa jednak przewrócony czarny wazon z kwiatami. Rozbite naczynie wygląda, jakby zostało przewrócone umyślnie" - czytamy w tekście "SE".
Gazeta podkreśla jednak, że w ostatnich dniach przez Małopolskę przechodziły silne wichury i to właśnie one mogły przewrócić wazon znajdujący się na grobie syna Sylwii Peretti.
Policja dotarła do jedynego świadka wypadku
Śledczym udało się ustalić tożsamość mężczyzny, który był świadkiem tragicznego wypadku. Przesłuchanie jednak odbyło się dopiero po miesiącu od zdarzenia, ponieważ jest on cudzoziemcem. Z tego samego powodu mężczyzna nie stawił się od razu na komendzie, w celu złożenia wyjaśnień.
- Ustalono już termin i uzyskano zgodę na przesłuchanie w/w osoby. Nie uzyskano w toku śledztwa wszystkich opinii biegłych - przekazał "Faktowi" Mariusz Boroń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Wiadomo, że pieszy nie poniesie konsekwencji w związku z wypadkiem. Jak informował wcześniej szef krakowskiej prokuratury prok. Rafał Babiński, materiał dowodowy, którym dysponują śledczy, nie pozwala na postawienie jakichkolwiek zarzutów w stosunku do mężczyzny. Jak wstępnie ustalili biegli, żółte renault megane co najmniej 40 metrów przed zbliżeniem się do pieszego, było już w fazie poślizgu.
Źródło: "Super Express"