Greenpeace: aresztowani ekolodzy przeniesieni do Petersburga
Trzydziestu działaczy międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, zatrzymanych po akcji na Morzu Barentsa, jest przewożonych z Murmańska do więzienia w Petersburgu - poinformował Greenpeace, powołując się na źródła dyplomatyczne.
01.11.2013 | aktual.: 01.11.2013 19:47
Według agencji ITAR-TASS działacze po południu zostali samochodami wywiezieni z murmańskiego aresztu. Nie ma jednak oficjalnych informacji o miejscu ich obecnego pobytu.
W komunikacie międzynarodowa organizacja Greenpeace podała, że nie zna powodów przeniesienia ekologów. Rzeczniczka Greenpeace'u Danielle Taaffe powiedziała, że informację "potwierdziło wielu dyplomatów".
- Zatrzymani wcale nie powinni znajdować się w areszcie. Powinni móc dołączyć do rodzin i zacząć normalne życie - podkreślił dyrektor Greenpeace International Kumi Naidoo. Jak dodał, w Petersburgu rodzinie i służbom konsularnym łatwiej będzie odwiedzać aresztowanych. - Ale nie ma żadnej gwarancji, że warunki w nowym areszcie będą lepsze niż w Murmańsku - zastrzegł.
Aresztowani to "więźniowie sumienia, którzy z determinacją działali w obronie nas wszystkich i powinni być wolni" - zaznaczył.
Trzydziestu członków załogi "Artic Sunrise", statku należącego do Greenpeace'u i pływającego pod banderą holenderską, we wrześniu usiłowało dostać się na należącą do rosyjskiego Gazpromu platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
, która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
Sąd rejonowy w tym mieście na północy Rosji nakazał aresztowanie na dwa miesiące - do 24 listopada - wszystkich członków załogi, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat więzienia.
Wśród aresztowanych jest obywatel Polski, 37-letni Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego.
23 października Komitet Śledczy oświadczył, że zmienił wszystkim oskarżonym kwalifikację czynu z piractwa na chuligaństwo. Zmiana ta oznacza złagodzenie zarzutów. O ile za piractwo w Rosji grozi do 15 lat łagru, o tyle za chuligaństwo - do 7 lat.
Jednak w piątkowym komunikacie Greenpeace'u poinformowano, że ekologom nie cofnięto zarzutu piractwa, a jedynie dołożono kolejny zarzut - chuligaństwa. "Ciążą na nich teraz oba te zarzuty, za które grozi odpowiednio 15 i 7 lat" - napisano w komunikacie organizacji.