Graś: nie będzie spotkania Tusk-Pawlak "w cztery oczy"
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że nie ma takiego problemu w koalicji, który uzasadniałby rozmowę "w cztery oczy" premiera Donalda Tuska z wicepremierem, szefem PSL Waldemarem Pawlakiem.
28.07.2009 | aktual.: 28.07.2009 18:46
- Nic nadzwyczajnego się nie dzieje, koalicja ma się dobrze i sprawnie walczy z kryzysem - podkreślił rzecznik rządu.
- Nie ma takiej sytuacji, uzasadnienia, takiego problemu, żeby była konieczność spotkania "w cztery oczy". Panowie mieli okazję rozmowy i analizowania problemów kraju w trakcie posiedzenia rządu. Spotkanie premiera Donalda Tuska z Waldemarem Pawlakiem, podobnie jak z całą Rada Ministrów, trwało do 11.00 do 16.30 - powiedział Graś.
Medialne spekulacje o kryzysie w koalicji to pokłosie wywiadu Waldemara Pawlaka w najnowszym "Newsweeku". Pawlak ocenił w wywiadzie m.in., że o braku podwyżki podatków "zadecydowały sondaże". Uznał też, że w sprawie mediów publicznych "widać, że dla PO ważniejszy jest jej interes publiczny niż interes mediów publicznych".
Później wicepremier napisał na blogu, że komentatorzy podkreślają "drugorzędne elementy" wywiadu, bo on sam chciał położyć nacisk na kwestię prywatyzacji. W wywiadzie Pawlak mówił o pomyśle PSL na prywatyzację. Powiedział, że resort skarbu przygotowuje "wyprzedaż majątku państwowego", a odpowiedzią PSL i Ministerstwa Gospodarki będzie "propozycja prywatyzacji pracowniczo-menedżerskiej", umożliwiająca zakup spółek pracownikom i kadrze zarządzającej.
Premier Donald Tusk już w poniedziałek zapewniał, że koalicja PO-PSL nie jest zagrożona, również ludowcy starali się tonować wydźwięk wywiadu szefa PSL. Tusk powiedział, że przed rozmową z Pawlakiem nie podejmuje się interpretacji wywiadu. Szef rządu zapewnił jednocześnie, że "nie odczuwa żadnego napięcia" w związku z wypowiedzią prezesa PSL. - To, że różnimy się z Waldemarem Pawlakiem poglądami na wiele spraw, wiadomo mniej więcej od 20 lat, tutaj nic się nie zmieniło. Natomiast współpraca z panem premierem jest dobra - podkreślił premier. Jak dodał, nie należy udzielać poważnych wywiadów politycznych w wakacje, bo stają się one wtedy "tematem numer jeden, a w normalnym czasie byłyby tematem numer sześć".