Grabowska: pogotowie ratunkowe będzie walczyć o wyższe stawki
Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego
będzie walczył o wyższe stawki na ratownictwo medyczne podczas
negocjowania z Narodowym Funduszem Zdrowia kontraktów na 2005 r. -
poinformowała rzeczniczka pogotowia ratunkowego w
Warszawie Edyta Grabowska.
02.09.2004 19:30
Związek skupia 40 największych stacji pogotowia w kraju, w tym wszystkie wojewódzkie. Będziemy walczyć w tym roku o wyższą stawką na świadczenie usług w ratownictwie medycznym. W najbliższym czasie Związek ustali stawkę minimalną, poniżej której nie zejdziemy. Będzie ona odpowiadać rzeczywistym kosztom funkcjonowania ratownictwa medycznego - zapowiedziała Grabowska.
Stawka za gotowość dobową karetki reanimacyjnej z czterema osobami w załodze w 2003 r. na Mazowszu wynosiła 2.450 zł, teraz wynosi 2.100 zł. 2.450 zł to też jest za mało, ale chcemy przynajmniej powrotu do tamtych stawek - wyjaśniła Grabowska.
Związek opowiada się za wprowadzeniem tzw. pakietowego kontraktowania usług medycznych z zakresu: ratownictwa medycznego, transportu sanitarnego oraz nocnej i świątecznej wyjazdowej pomocy lekarskiej. Polega on na tym, że jedna jednostka, w tym wypadku pogotowie ratunkowe, na danym terenie obsługuje pacjentów zarówno w zakresie ratownictwa medycznego, transportu sanitarnego, jak nocnej i świątecznej wyjazdowej pomocy lekarskiej.
Jeśli mamy tak niskie stawki zaproponowane przez Fundusz, to musimy otrzymać coś w zamian. Często zdarzało się tak, że usługi z zakresu nocnej i świątecznej wyjazdowej pomocy lekarskiej przejęły małe prywatne firmy "krzaki", które wyciągały pieniądze za te usługi, a potem i tak musiało wszędzie jeździć pogotowie - powiedziała Grabowska.
Według rzeczniczki stawki na ratownictwo zostały drastycznie obniżone w ubiegłym roku i nic nie zapowiada tego, żeby miały być wyższe. Chcielibyśmy spokojnie powrócić do takich stawek, jakie były w latach 2001, 2002, 2003, kiedy mogliśmy w miarę normalnie funkcjonować - wyjaśniła Grabowska.
W jej ocenie pogotowie ratunkowe jest obciążone kosztami niewydolnego systemu opieki zdrowotnej, w tym przede wszystkim podstawowej opieki zdrowotnej. Łatwiej jest wezwać pogotowie, niż czekać cztery godziny w przychodni. Często jesteśmy wzywani do pacjentów, którzy nie są w sytuacji nagłego zagrożenia życia - powiedziała Grabowska.