Trwa ładowanie...
d13014h
16-06-2003 11:13

Gra w burka

Walki psów odbywają się w całej Polsce. Hazard towarzyszący zakazanej rozrywce jest żyłą złota. Wokół walk wyrósł biznes oparty na okrucieństwie i zabijaniu zwierząt.
- Odciągnijcie, bo już po psie! - krzyczy jeden z kibiców. Nikt nie reaguje.
- Zaraz go zje! - woła inny.
- Poddajesz?! - pyta wygrywający.

- Jeszcze poczekam - odpowiada przegrywający. Jego pies ledwo stoi na nogach.
- Poddajesz?!
- Nie ma przerwy, do bólu!

d13014h
d13014h

Ta scena rozegrała się w lipcu 2001 roku w podopolskiej wsi. Utrwalono ją na kasecie wideo, którą opolscy policjanci znaleźli w domu podejrzanego o kradzieże samochodów Henryka K. "Heintza". Nosiła naklejkę z napisem "Dog game" i jest pierwszym dowodem na to, że w Polsce organizuje się walki psów. -_ To, co zobaczyliśmy na kasetach, przeszło nasze oczekiwania_ - opowiada Roman Wawrzynek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. -_ Psy zagryzały się na śmierć. Na zakłady organizatorzy zbierali przed walką do 10 tysięcy złotych._ Kasety wpłynęły pod koniec maja do sądu w Opolu. Akt oskarżenia przeciw właścicielowi kasety wpłynął pod koniec maja do sądu w Opolu. Prokurator postawił mu zarzut "znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad psami" i "dopuszczania do zadawania zwierzętom cierpień poprzez stosowanie okrutnych metod hodowli prowadzących do zmian patologicznych w zakresie znoszenia dotkliwego bólu".

- Widziałam kiedyś, w jakich warunkach trzyma się psy biorące udział w walkach- opowiada treserka psów Ewa. - Siedzą w ciemności, co wyzwala w nich strach, a ten z kolei permanentną agresję. Najczęściej w piwnicy, pozamykane w klatkach. Właściciele szturchają je przez kraty drągami. Głodzą. Od szczeniaka wrzucają im do klatek słabe psy lub koty. Z czasem dają im do rozszarpania większe zwierzęta. To wtedy uwięziony pies uczy się walki o przetrwanie. Gdy podrośnie, właściciel zabiera go na ring. Po walce psami zajmuje się weterynarz- relacjonuje Ewa. Jeśli pies nadaje się jeszcze do walki, właściciel go leczy. - Organizatorzy mają swojego zaufanego lekarza, który szyje lub usypia psy po walce. Taki zabieg nie jest wcale tani- kosztuje około tysiąca złotych.

Morderca od szczeniaka

W obskurnym pomieszczeniu chodzi uwiązany na łańcuchu kundel. Jest wygłodzony, zaniedbany i słaby. Nagle do środka wpada pies bojowy. Rzuca się na kundla, który wyje przeraźliwie, jakby błagał o litość. Właściciel psa bojowego batem dopinguje go do walki. Słychać psi lament. Kundel kładzie się na ziemi, ale ataki nie ustają. Po kilku minutach zapada cisza. Kundel kona z rozszarpanym gardłem. Do walki najlepsze są pitbule i staffordy. Zdaniem Mariusza, hodowcy ras bojowych, pity to psy bardzo cięte na inne zwierzęta. Ludzi traktują zupełnie inaczej. Wszystko oczywiście zależy od właściciela i wychowania. Dobrze prowadzone są zrównoważone i spokojne, wcale nie mają ochoty na walkę.

- To tak jak z ludźmi - zdarzają się tacy, co tylko szukają okazji, żeby dać komuś po ryju. Podobnie z psami. Te, które zostały specjalnie wytresowane do walki, zawsze szukają okazji- zwraca uwagę hodowca.

d13014h

Organizatorzy walk kupują szczeniaki bojowe z linii agresywnych, od nadpobudliwych i niezrównoważonych rodziców. -_ Po szczeniaku od razu widać, czy będzie bandziorem, czy nie. Z takim psem jest niemały problem, może być też agresywny w stosunku do właściciela- opowiada Ewa. - _Pity toczą najkrwawsze walki, te psy nie znają umiaru. Nawet jak nie mają już sił, a przeciwnik się poddaje, rzucają się do gardła, żeby zabić.

Hazard dla wtajemniczonych

Psy walczą dla ludzi, nie na śmierć i życie. Kiedy nie mają już ochoty, słychać zawiedzione głosy: - Cienko się gryzą. -_ Młode psy, dopiero się robi- tłumaczy jeden z "kibiców". Gdy psy łapią się w końcu za pyski, podniecenie wśród kibiców osiąga szczyt: _- K...., ale się trzymają! Teraz nie gadajcie.

Zakłady są różne: tysiąc złotych, pięć tysięcy, a zdarzają się też stawki wysokości stu tysięcy złotych. Zależy, kto walczy. W Rosji, gdzie walki psów są legalne, dobre zwierzę kosztuje majątek, ale taki "zawodnik" zarabia dla właściciela setki tysięcy dolarów. Tam na walki psów przychodzą tłumy widzów.

- U nas wszystko dzieje się w ukryciu, to jest hazard dla wtajemniczonych- opowiada Ewa. - Podczas walki jest około 10 osób, czasami 20. Zdarza się też, że panowie ostrzyżeni na łyso zakładają się na łące i tam napuszczają psy na siebie.

d13014h

W Polsce doniesienia o walkach psów docierały do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i do policji wielokrotnie. Sygnały zbierało 10 krajowych inspektorów TOZ. Ale każdy przypadek kończył się tak samo. Brakowało świadków, którzy mogliby wskazać organizatorów, albo obciążających dowodów.

- Ludzie boją się o tym mówić- tłumaczy Piotr Jaworski, inspektor z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - W żadnym zgłoszonym przypadku nie uzyskaliśmy dowodów, że takie walki się odbywały. Przede wszystkim dlatego, że walki psów są najczęściej organizowane przez grupy przestępcze, a my nie mamy do nich dostępu. Podobno walki organizują też blokersi, ale robią to w ukrytych pomieszczeniach, o których my nie wiemy- rozkłada ręce inspektor.

- Ten hazard w Polsce rozwija się z roku na rok- opowiada Mariusz. - Coraz więcej osób zamieszanych jest w walki psów. Hodowcy ras bojowych często wystawiają swoje psy i robią na tym niezłą kasę. To bardzo hermetyczne środowisko. Żeby w nie wejść, trzeba znać odpowiednie osoby, najczęściej z półświatka- mówi hodowca.

d13014h

Policja nic nie wie

W krzakach walczą dwa czarne psy, krew leje im się z gardeł. Właściciele bez przerwy zagrzewają do walki. Psy mają łapy we krwi, ich właściciele - czerwone ręce. Zwierzęta są wyczerpane, nie chcą się już gryźć, nie wiedzą, co robić. Faceci się kłócą. - Jesteśmy na meczu- mówi męski głos. - Na śmierć- krzyczy inny.

- Słyszałam, że kiedyś w Rembertowie odbywały się regularne walki. Hazard kwitnie w Łodzi i Poznaniu. Najczęściej na terenach prywatnych posesji otoczonych wysokim murem. Zawsze w pomieszczeniu, choć zdarzają się też ringi na dworze- opowiada Ewa.

- W Polsce odbywają się walki psów, chociaż nigdy ich nie widziałem- mówi hodowca. - Słyszałem, że pod Mławą Cyganie przyjmują zakłady. Z kolei w Trójmieście walki organizują ludzie powiązani z gangami samochodowymi. Na co dzień kradną auta, a od święta mają czas na psie hobby, tym bardziej że ta przyjemność jest dla nich żyłą złota- wylicza Mariusz. Według niego na targowiskach w Słomczynie i Falenicy krążą wiadomości, gdzie można obstawiać i oglądać walki. - Słyszałem też, że koło Ożarowa jest miejsce, gdzie ginie dużo psów z pobliskich posesji. Prawdopodobnie jakiś gang tresuje tam psy bojowe i kradnie z okolicy "worki treningowe"- opowiada hodowca.

d13014h

Walki psów nie są plagą w naszym kraju, ale co rusz się o nich słyszy. - Policja nic nie wie o tym hazardzie, bo musiałaby się tą sprawą zająć. Co tu dużo mówić, to jest półświatek, a wiadomo, jaka jest nasza policja - kończy dobrze poinformowany hodowca.

Kiedy w 1991 roku "Dziennik Śląski" opublikował relację z walki psów w Łodzi, prokuratura od razu wszczęła śledztwo. Szybko je jednak umorzono, ponieważ główny świadek, dziennikarz Adam J., podczas wizji lokalnej na jednej z ulic nie był w stanie wskazać budynku, w którym toczyły się opisane przez niego walki. Podobne sygnały pojawiały się w Gdyni, Katowicach, Poznaniu, Warszawie i innych miastach Polski. Sprawy zawsze kończyły się tym samym - sprawdzeniem zgłoszenia. Z powodu braku dowodów i świadków trudno było cokolwiek zrobić.

- Docierają do nas sygnały z dokładnymi opisami psich walk- mówiła kilka lat temu Wanda Warzyńska, szefowa gdyńskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Musimy mieć jednak dowody, zdjęcia, konkretne adresy, aby skierować sprawę do policji- tłumaczyła bezradnie.

d13014h

"Gazeta Olsztyńska" w 1998 roku pisała, że z każdym rokiem przybywa w Polsce ludzi obstawiających walki psów. Janusz M., były ochroniarz klubu, gdzie "grano w burka" (tak walki psów nazywają bywalcy), opowiadał, że walki są dla superbogaczy, którzy preferują zachodni styl życia. A ponieważ rozrywka jest nielegalna, to apetyt rośnie, bo towarzyszy jej dodatkowy dreszczyk emocji. Jego zdaniem najsilniejszym ośrodkiem w Polsce, gdzie psy regularnie walczą, są Mazury. Istnieją tam nawet "zawodówki" dla psów, w których przygotowuje się zwierzęta do walki.

- Znam takie sklepy z karmą dla psów w Gdyni, gdzie spod lady można kupić kasetę z walkami psów. Wystarczy znać temat, mieć odpowiedni wzrost, wygoloną czaszkę i oczywiście pitbula na smyczy, żeby dostać specjalny towar- mówi Mariusz.

Nie przyznaje się

Dwa brązowe psy walczą w lesie. -_ Walcz, trzymaj, atak_- kibice krzyczą jak opętani. Nerwowo poklaskują i przeklinają. Psy nie bardzo mają ochotę walczyć, większą zaciętość widać po stronie obstawiających.

d13014h

Walki nagrane na zdobytej przez policję kasecie odbywały się wiosną i latem 2001 roku w lasach w okolicach Dąbrowy Niemodlińskiej i Niemodlina pod Opolem. Według prokuratury gang "Heintza" organizował walki psów w kilku podopolskich wsiach. Zwierzęta należały do tak zwanych ras bojowych. Były wśród nich pitbule, amstafy oraz mastify neapolitańskie. Brutalne rozgrywki odbywały się z dala od wiosek, w lasach, wyrobiskach i krzakach.

Sprawa Henryka K. to pierwsze w Polsce oskarżenie dotyczące walk psów. - Nie mamy żadnych zgłoszeń w sprawie walk psów, co nie znaczy, że ich nie ma. Nie docierają do nas żadne informacje na ten temat, a my nie mamy dostępu do tego światka- tłumaczy komisarz Pudelska z Komendy Głównej Policji. Trudno określić rozmiar tego hazardu, bo w statystykach policyjnych nie ma takiej kategorii jak walki psów. Komenda ma tylko dane dotyczące wszystkich przestępstw z artykułu 35 ustawy o ochronie zwierząt. - W jednym worku są wszelkie możliwe przestępstwa popełnione na zwierzętach. To się w głowie nie mieści, co ludzie potrafią z nimi robić - mówi komisarz. W 2002 roku Komenda Główna odnotowała 1050 różnych zgłoszeń dotyczących znęcania się nad zwierzętami.

Osoby biorące udział w walkach nagranych na kasecie "Heintza" zostały wyłączone do odrębnego postępowania, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Opolu. Na razie sprawa jest zawieszona, ponieważ wśród oskarżonych są obywatele Bułgarii i byłych państw WNP.

Henryk K. nie przyznaje się do tego, że organizował walki psów. Grozi mu za to wyrok do dwóch lat, choć do więzienia zapewnie nie pójdzie, bo większość kar za znęcanie się nad zwierzętami jest w Polsce orzekana w zawieszeniu. "Heintz" bardziej martwi się zarzutem przewodzenia gangowi złodziei samochodów. Za to może dostać pięć razy tyle co za katowanie psów.

Joanna Gorzelińska

Imiona niektórych rozmówców zostały zmienione.

d13014h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13014h
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj