Gowin: to może mnie politycznie spalić
- Zmiany, które wprowadzam jako minister sprawiedliwości, mogą mnie politycznie spalić - przyznaje minister sprawiedliwości Jarosław Gowin w wywiadzie dla dziennika "Rzeczpospolita". -
Jestem przekonany, że otwarcie zawodów spotka się z atakiem również ze strony mediów. Choć po cichu liczę jednak na wsparcie większości społeczeństwa, bo ograniczenia krępują życie zarówno gospodarcze, jak i społeczne - powiedział minister.
28.02.2012 | aktual.: 28.02.2012 08:23
Pytany, jak ocenia swoje pierwsze 100 dni rządzenia, Gowin przyznał, że była to "lekcja pokory". - Przekonałem się, jak wolno mielą młyny państwa. W poprzedniej kadencji krytykowałem nasz rząd za brak zdecydowanych reform, nawet tych pozytywnych i społecznie oczekiwanych. Byłem naiwny - stwierdził minister sprawiedliwości.
Odnosząc się do ostatnich krytycznych komentarzy na temat minister sportu Joanny Muchy, stwierdził, że "w tym przypadku granica przyzwoitości została przekroczona". - To nie znaczy, że minister nie popełniła żadnych błędów. Wszyscy je popełniamy. Ale część mediów próbowała z niej zrobić kozła ofiarnego - uważa Gowin.
Minister przyznał także, że od koalicjanta oczekuje. większej gotowości do "dzielenia się politycznymi kosztami zmian". - PSL było świetnym koalicjantem, ale w poprzedniej kadencji, gdy rząd nie podejmował tak bolesnych decyzji. W tej kadencji liczyłem i wciąż liczę na większą solidarność kolegów z PSL. Na razie wszystkie koszty bierze na siebie PO - ocenił minister.
Gowin zapewnił, że nie interesują go przepychanki partyjne i "murem będzie stał za premierem". - Jeśli jestem przedstawicielem jakiejś frakcji w PO, to ona nazywa się Polska. A dzisiaj to Donald Tusk, podejmując trudne reformy, realizuje polską rację stanu - uważa minister sprawiedliwości.
Pytano o przyszłość Grzegorza Schetyny stwierdził, że PO powinna wykorzystać jego potencjał. - Myślę, że jeszcze w tej kadencji będzie odgrywał w naszej partii znacznie większą rolę niż obecnie - przewiduje Gowin.