Gowin: PO nie przyłoży ręki do zmian w stosunkach z Kościołem
Jarosław Gowin stwierdził w "Sygnałach Dnia", że kompromis społeczny w stosunkach państwo - Kościół, który został wypracowany w latach 90., jest dzisiaj podważany ze względów czysto politycznych. Lewica nie ma lepszego pomysłu na to, żeby przypomnieć o sobie wyborcom. Ja ten kompromis uważam za wielkie polskie osiągnięcie. Takie jest też stanowisko Platformy Obywatelskiej i my na pewno nie przyłożymy ręki do zmiany tego kompromisu ani w jedną, ani w drugą stronę - powiedział poseł Platformy Obywatelskiej.
24.06.2008 | aktual.: 24.06.2008 09:51
Sygnały Dnia: Ruch Obrony Życia, obrońcy życia żądają ekskomuniki dla minister zdrowia Ewy Kopacz za to, że wskazała szpital, którym umożliwił dokonanie aborcji czternastoletniej dziewczynie. Ta sprawa jest, oczywiście, znana. Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie?
Jarosław Gowin: To jest bardzo trudna moralnie sprawa, także społecznie. Ja chcę powiedzieć, że całym sercem byłem po stronie tych (byłem i jestem), którzy modlili się za Agatę czy próbowali ją przekonać do tego, żeby urodziła dziecko. Uważam, że środowiska, które prezentowały przeciwstawny punkt widzenia, wyrządziły wielkie zło i ogromną krzywdę tej dziewczynce. Natomiast nie zgadzam się, zupełnie nie zgadzam się z postulatami obłożenia Ewy Kopacz ekskomuniką. Ona jest urzędnikiem państwowym. Stała wobec dylematu: albo postąpić w zgodzie z prawem, czyli wskazać szpital, w którym można by przeprowadzić aborcję, albo podać się do dymisji. I teraz moim zdaniem to jest taki wybór, wobec którego nikt, żadna osoba druga nie może podejmować oceny moralnej. Jestem pewien, że Ewa Kopacz wyważyła wszystko w swoim sumieniu, podjęła taką decyzję, jaką podjęła, nie zamierzam tej decyzji oceniać.
Czy ta sprawa pana zdaniem nie pokazuje, że takie porozumienie dotyczące aborcji także, ale stosunków państwo–Kościół jest bardzo kruche w Polsce? To znaczy, że zarówno z jednej i z drugiej strony różne środowiska nawołują, żeby to zmienić, żeby rozpocząć jakąś debatę, żeby to zdefiniować na nowo. Oficjalnie ostatnio o tym mówi SLD i nowy przywódca tej partii Grzegorz Napieralski.
- Tak, widać, że ten kompromis społeczny, który został wypracowany w latach 90., kompromis wokół sprawy publicznej roli religii, wokół tak dramatycznego problemu, jak przerywanie ciąży, że ten kompromis jest dzisiaj podważany ze względów czysto politycznych. Lewica nie ma lepszego pomysłu na to, żeby przypomnieć o sobie wyborcom, stąd te postulaty Grzegorza Napieralskiego. Ja ten kompromis uważam za wielkie polskie osiągnięcie. Takie jest też stanowisko Platformy Obywatelskiej i my na pewno nie przyłożymy ręki do zmiany tego kompromisu ani w jedną, ani w drugą stronę.
No ale czy druga strona właśnie też nie chce zerwać tego kompromisu właśnie takim nawoływaniem do ekskomuniki?
- Tak jak powiedziałem, uważam te nawoływania za niepotrzebne i świadczące o pewnym braku zrozumienia dla mechanizmów demokratycznego państwa prawa, także o pewnym braku empatii w stosunku do pani minister Kopacz. Ale z drugiej strony ja uważam, że w tej całej sytuacji stroną agresywną są te środowiska, które próbują na powrót wypchnąć Kościół, wypchnąć religię z przestrzeni życia publicznego. Religia nie jest sprawą prywatną, ona kształtuje także publiczne zachowania, przekonania ludzi wierzących. Poza tym w mojej ocenie religia w Polsce jest jednym z sojuszników demokracji, wolnego rynku, no, generalnie rzecz biorąc jednym z sojuszników, filarów wolności i takie działania wymierzone w Kościół czy w publiczną obecność religii są szkodliwe z punktu widzenia polskiej racji stanu.
No, ale działacze SLD mówią: zacznijmy wobec tego o tym rozmawiać, zacznijmy o tym dyskutować, dlaczego w Sejmie ma na przykład wisieć tylko krzyż, a nie gwiazda Dawida?
- To są, oczywiście, argumenty demagogiczne. I pan redaktor i ja wiemy doskonale, że działacze lewicy, w każdym razie tej postkomunistycznej lewicy chcieliby się zupełnie pozbyć symboliki religijnej i w ogóle obecności religii z przestrzeni publicznej. Debata jest, oczywiście, możliwa, natomiast ja nie przesądzam wyniku tej debaty. Ale moje stanowisko w tej sprawie jest takie – krzyż na sali sejmowej nie jest wyrazem tego, że Polska jest państwem katolickim, bo nie jest, jest państwem neutralnym światopoglądowo, bezstronnym, jak to definiuje polska Konstytucja...
Ale krzyż jest symbolem religijnym jednak.
- Ale jego obecność na sali sejmowej jest wyrazem pewnej tożsamości kulturowej, jest wyrazem przywiązania do tradycji, która – czy się to komuś podoba, czy nie – kształtowana była przede wszystkim przez chrześcijaństwo.