Gowin i Ziobro chcieli tego stanowiska. Kaczyński powiedział "nie"

Jak ustaliła Wirtualna Polska, w ścisłym kierownictwie PiS podjęto decyzję, że fotel wicemarszałka Sejmu nie przypadnie nikomu z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry ani z Porozumienia Jarosława Gowina. – Oba ugrupowania miały chrapkę na to stanowisko, prezes Kaczyński zdecydował inaczej – mówią nam nasi rozmówcy.

Gowin i Ziobro chcieli tego stanowiska. Kaczyński powiedział "nie"
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Domiński
Sylwester Ruszkiewicz

25.10.2019 06:06

- Decyzja o tym, żeby nie dawać wicemarszałka Sejmu ani Ziobrze, ani Gowinowi, zapadła w ostatnich dniach na Nowogrodzkiej. To stanowisko nadal ma zostać w PiS – mówi nam informator z otoczenia prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jak dodaje, politycy od Ziobry i Gowina mieli argumentować, że skoro marszałkiem Sejmu będzie ktoś z PiS, to w tej kadencji stanowiska zastępców powinny przypaść ich przedstawicielom.

Nie zgodził się na to osobiście Jarosław Kaczyński, który w Prezydium Sejmu, dzięki trzem stanowiskom dla swoich ludzi (marszałek i dwóch wicemarszałków), dysponuje większością i bez trudu może forsować swoje pomysły.

Kto z PiS-u zostanie wicemarszałkiem? Nieoficjalnie mówi się o dwóch kandydaturach, które byłyby kontynuacją poprzedniej kadencji Sejmu. O Ryszardzie Terleckim, który był wicemarszałkiem Sejmu od listopada 2015 r. i Małgorzacie Gosiewskiej, która w czerwcu tego roku zastąpiła na tym stanowisku Joachima Brudzińskiego.

Przypomnijmy, że Solidarna Polska Ziobry i Porozumienie Gowina wprowadziły do Sejmu łącznie 36 posłów. Bez jednego lub drugiego PiS straciłby większość. To dlatego w ostatnich dniach na Nowogrodzkiej trwały rozmowy na temat zmiany układu sił w ramach Zjednoczonej Prawicy. O ile informacje dotyczące kandydatury Zbigniewa Ziobry na stanowisko wicepremiera okazała się być zwykłą dziennikarską kaczką, o tyle walka o wpływy w resortach i spółkach skarbu państwa realnie miała miejsce.

Przejąć KGHM i inne spółki

Nieoficjalnie, w przypadku Ziobrystów, w grze nadal jest walka o przejęcie wpływów nad KGHM. To kolejne podejście do tego tematu. Ostatnie "podchody" miały miejsce przy okazji czerwcowej rekonstrukcji rządu. Wtedy prezes PiS nie zgodził się na warunki Zbigniewa Ziobry. Teraz - według naszych informacji - temat nadal jest otwarty. Przypomnijmy, że ludzie Ziobry, w ramach podziału wpływów, rządzą już dwiema spółkami: PZU (tam szefem jest Paweł Surówka) oraz Pekao SA (tam szefuje Michał Krupiński).

Ale nie tylko minister sprawiedliwości chce wynegocjować jak najwięcej. Pragnie tego również były wiceminister sprawiedliwości, a obecnie europoseł Patryk Jaki. Polityk poczuł się pewnie po tym, jak wprowadził do Sejmu ok. 10-11 związanych z nim posłów. Według naszych informacji, Jaki negocjuje obsadzenie swoimi ludźmi kilku mniejszych spółek.

Wcześniej "Gazeta Wyborcza" informowała, że Ziobryści chcieliby mieć również swojego ministra sportu. Odchodzącego w następnym roku Witolda Bańkę miałby zastąpić Michał Woś.

Gowinowcy z kolei chcieliby wzmocnienia pozycji minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz. Nieoficjalnie mówi się, że mogłaby przejąć w ramach resortu również ministerstwo energii, na czele którego stoi obecnie Krzysztof Tchórzewski. Plotkowano również o chęci przejęcia ministerstwa spraw zagranicznych, ale prawdopodobnie stanowisko to obejmie prezydencki minister Krzysztof Szczerski. Z poparciem Gowina.

Lojalność w ramach koalicji

Mobilizacja w ramach Zjednoczonej Prawicy miała być w czwartek jednym z punktów wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Politycy rządzącej partii udali się do Ożarowa Mazowieckiego. Oficjalnie - jak informował szef komitetu wykonawczego Krzysztof Sobolewski - spotkanie miało charakter zapoznawczy, a rozmowy dotyczyły spraw organizacyjnych. Nieoficjalnie, najwięcej mówiono o lojalności i dyscyplinie wśród polityków.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)