Gostkiewicz: Nawet Harry Potter nie pomoże, gdy księża wierzą i w Boga i w magię, i w Wielką Polskę [OPINIA]
Na stosie przed jednym z kościołów w Polsce spłonęły książki o Harrym Potterze, saga Zmierzch, figurki słonia i kota, afrykańska maska i resztka rozumu niektórych członków polskiego kleru. Chociaż nie – ta ostatnia poszła z dymem pochodni w Częstochowie. Nie pomoże tu nawet zaklęcie "Riddikulus".
01.04.2019 | aktual.: 01.04.2019 14:08
Ridiculous to po angielsku "absurdalny, śmieszny, niedorzeczny". "Riddikulus" - to w baśniowym świecie książek o Harrym Potterze zaklęcie obronne przed czarną magią. Bohaterowie używają go skonfrontowani z istotą, która przybiera - dla każdego indywidualnie - postać z ich najgorszych koszmarów. Riddikulusem koszmar ów zostaje ośmieszony, wykpiony – a przez to staje się niegroźny.
Idę zatem sprawdzić, gdzie moja różdżka. Bo chyba tylko Riddikulus pomoże w konfrontacji ze zdjęciami, które opublikowała katolicka fundacja SMS z Nieba. Organizacja, w której można m.in. zamówić codziennego smsa z fragmentem katolickiej Biblii, pokazała, jak księża z ministrantami palą w palenisku przed kościołem NMP Matki Kościoła i św. Katarzyny Szwedzkiej w Gdańsku m.in. książki o Harrym Potterze, sagę Zmierzch, figurki słonia i kota, afrykańską maskę, figurkę hinduistycznego bóstwa Dharmy, a także m.in. różową plastikową parasolkę.
Tak, tylko Riddikulus pomoże. Jeżeli oczywiście wierzy się w to, że magia istnieje. Księża ze zdjęć najwyraźniej wierzą, że w świecie istnieją zarówno bóg, jak i magia.
Zobacz także
Nie, to nie jest, drodzy czytelnicy, prima aprilis. Zdjęcia są autentyczne, fundacja, która je opublikowała – również. Co gorsza, cytaty ze Starego Testamentu, mówiące o paleniu bożków konkurencyjnych do judaistycznej religii, również. Charyzmatyczny duchowny ks. Rafał Jarosiewicz, inicjator fundacji, naprawdę jeździ po Polsce z mobilnym konfesjonałem w mikrobusie. I naprawdę organizował kiedyś rekolekcje, na których praktykowano "zaśnięcie w duchu świętym" – polegające na tym, że uczniowie osuwali się na podłogę lub zachowywali jak zahipnotyzowani, a tłumaczone przez teologów "silnym działaniem Boga" i "doświadczeniem jego mocy".
Aż prosi się o zastosowanie - pamiętajcie, dla potrzeb tego tekstu przez chwilę wierzymy, że istnieją zarówno magia, jak i nieśmiertelna, wszechpotężna istota, która stworzyła świat i ludzi - po kolei:
- Expecto Patronum! – silnego zaklęcia, którego używał Harry Potter, by obronić się przed złowrogimi Dementorami, strażnikami Azkabanu, więzienia dla czarodziejów.
- Riddikulus! – kiedy już jesteśmy bezpieczni, możemy zakpić z naszych koszmarów, pokazać i absurd i głupotę.
- Obliviate! – zaklęcia usuwającego pamięć. Najlepiej naszą, wybiórczo – żeby zapomnieć, że w XXI wieku w świeckim państwie doszło do takiego absurdu, jak palenie książek fantasy.
W komentarzach na Facebooku ludzie pytali, dlaczego księża nie spalili zatem książki, w której pisze się o demonach, nawiedzeniach, chodzeniu po wodzie, wężu rozmawiającym z ludźmi – czyli Biblii. Przypominali, że palenie książek było rytuałem reżimów sowieckiego i hitlerowskiego. Cytowali Heinricha Heinego: "Tam, gdzie książki palą, niebawem także ludzi palić będą".
Przesada? Na pierwszy rzut oka tak. Dopóki nie obejrzy się nagrania z pewnej uroczystości sprzed kilku dni.
Pół Internetu śmieje się z księży, którzy spalili książki i figurki. Tymczasem w kolebce polskości, na Jasnej Górze, działo się coś groźniejszego: cementowanie sojuszu – przynajmniej lokalnego - ołtarza z mieczykiem Chrobrego.
Wśród łopotu flag i płomieni pochodni pielgrzymowali na Jasną Górę członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Ojcowie paulini kolejny rok z rzędu pokazali, jak blisko im do nacjonalistycznej młodzieży – użyczyli im kaplicy z obrazem Czarnej Madonny, w murach klasztoru ślubowali nowi członkowie MW. A ksiądz Henryk Grządko z Gorzowa Wielkopolskiego, który odprawiał mszę, mówił m.in., że "pod znakiem tęczowej flagi próbuje się okraść nas z wartości wewnętrznych, takich jak prawda, miłość, życie ludzkie, rodzina oparta na małżeństwie, moralność oparta na Ewangelii i dekalogu". Nie wyjaśnił, w jaki sposób osoby LGBT miałyby niby stanowić zagrożenie dla rodziny opartej na małżeństwie, nie wyjaśnił, dlaczego miałyby zagrażać miłości czy życiu. Wskazywał jednak, że "zadaniem dla środowisk narodowych" jest obrona tych wartości.
A potem sprytnie uwypuklił "wyjątkowość" swoich słuchaczy i scementował ich jedność. Jak? "Jesteście atakowani. Jak to wytrzymać?" – pytał. I sam sobie odpowiedział: "Musimy być sprytni. I ta gołębica musi być i ta przebiegłość węża. Dlatego w tych wszystkich akcjach, które mamy, nie możemy dać się złapać. (…) Pismo święte mówi - bądź mądry, nie dobry, bo dobry to nieraz naiwny":
Zaraz, zaraz. Pismo Święte deprecjonuje dobro? Chyba to nie tak szło, proszę księdza. A jednak. Przedstawiciel Kościoła daje członkom organizacji nacjonalistycznych dyspensę na ich działania – najwyraźniej ważne, aby były przede wszystkim skuteczne.
I tak sobie pełza ta narodowo-konserwatywna kontrrewolucja pod błogosławieństwem Kościoła. Na razie pełza, kiedyś może przybrać postawę wyprostowaną. Zapytacie, jaki to ma związek z paleniem książek o Harrym Potterze.
Otóż taki, że wszędzie tam, gdzie wiara w zjawiska nadprzyrodzone triumfuje nad wiedzą naukową, gdzie ideologia triumfuje nad realizmem, rodzi się fanatyzm. Na krytykę palenia książek fundacja SMS z Nieba odpowiedziała dodaniem do postu długich fragmentów Pisma Świętego czy wypowiedzi egzorcystów, mówiące o demonach, wróżbach czy praktykowaniu magii tak, jakby zjawiska te naprawdę istniały. Nacjonaliści z kolei zarzekają się, że trzeba bronić rzekomo zagrożonej polskiej rodziny czy konserwatywnych wartości, bo czyha na nie lewacki potwór gender, i to oni są jedynym ruchem, który może to zrobić.
Przychodzi taki moment, kiedy dzieci przestają wierzyć w Świętego Mikołaja – i w to, że na świecie istnieją prawdziwi czarodzieje i magia. Księża, którzy spalili książki, najwyraźniej do tego momentu jeszcze nie dorośli. Ksiądz Jan Kucharski, proboszcz parafii, gdzie Potter wylądował na stosie, w odpowiedzi na zarzuty stwierdził, że "świadomość, że to rzeczy magiczne z czasem przychodzi", ale zrozumieć całą akcję mogą ludzie, którzy mają "bożego ducha". Księże proboszczu! Ja protestuję, w imię nauki! Jakie znów rzeczy magiczne? Jakie duchy?
Skoro Kościół wierzy w magię, to otwarte pozostaje pytanie, czy dla instytucji, do której należą i księża od palenia literatury, i autor przemówienia do narodowców, przyjdzie moment opamiętania, w którym stwierdzi, że "znajdzie się kij na lewacki ryj", "Nie czerwona, nie laicka, tylko Polska katolicka" i szczucie na społeczność LGBT nie są zgodne z tolerancją i przykazaniem miłości bliźniego.