Gosiewski: w moich relacjach z Lepperem nie ma szczególnego uwielbienia
Moje relacje z panem Lepperem są dobre i chyba ani nie ma w tych relacjach jakiegoś szczególnego uwielbienia, ani jakiejś niechęci; po prostu współpracujemy razem w ramach gabinetu pana premiera Kaczyńskiego. Jak zawsze w każdej współpracy są sprawy, na które mamy wspólny pogląd i są, na który mamy oddzielny - powiedział Przemysław Gosiewski, gość "Sygnałów Dnia".
13.04.2007 | aktual.: 13.04.2007 10:13
Tomasz Sakiewicz: Jedno z wydarzeń politycznych zapowiedziała już piosenka "I don’t want to say goodby", czyli "Nie chcę mówić do widzenia". To o Aleksandrze Kwaśniewskim, który za chwilę. A teraz pytanie do pana ministra: dlaczego nie lubi się pan z Andrzejem Lepperem?
Przemysław Gosiewski: Moje relacje z panem Lepperem są dobre i chyba ani nie ma w tych relacjach jakiegoś szczególnego uwielbienia, ani jakiejś niechęci; po prostu współpracujemy razem w ramach gabinetu pana premiera Kaczyńskiego. Jak zawsze w każdej współpracy są sprawy, na które mamy wspólny pogląd i są, na który mamy oddzielny.
Podobno to pan przeszkadza Andrzejowi Lepperowi w obejmowaniu przez jego ludzi ważnych stanowisk. Wielu ludzi powiedziałoby pewnie w Polsce: to nic złego. Ale czy to prawda?
- Po pierwsze ja się nie zajmuję polityką kadrową w moim województwie, to jest sprawa właściwych kierowników służb; ja zajmuję się sprawami koordynacji prac rządu. Natomiast zawsze wychodzę z założenia, że o tym, czy ktoś podejmie taką, czy inną pracę powinny decydować kwalifikacje. I jeżeli dany kandydat spełnia dane wymogi, to powinien być powoływany. Jak nie spełnia, to, oczywiście, w żaden sposób tej funkcji nie powinien obejmować, dlatego że państwo to nie jest element jakiegoś zawłaszczania przez taką czy inną partię.
A pani Lesiak, która została asystentką w Ministerstwie, świadek w sprawie pana Łyżwińskiego, ma dobre kwalifikacje, czy nie niedobre?
- Ja dowiedziałem się o tym wczoraj wieczorem, tej sprawy nie znam, więc trudno mi to komentować, bo nawet nie wiem, kim jest z wykształcenia ta pani.
Ma wykształcenie średnie, no, ale byli prezydenci, którzy mieli wykształcenie średnie.
- Tak, to jest pytanie do pana ministra Aumillera, bo pamiętajmy, że zawsze gabinet polityczny jest grupą najbliższych współpracowników ministra, nie do mnie. Natomiast ja jeszcze raz chciałbym, aby ta czy inna, czy jakakolwiek sprawa była oceniana pod kątem przygotowania merytorycznego. Ja mam na przykład bardzo spory zespół młodych prawników, którzy współpracują ze mną, ale o doborze decydowały ich kwalifikacje. I muszę powiedzieć, że jest on powszechnie uznany już wśród innych ministrów jako bardzo sprawny zespół młodych prawników i tym się kierowałem.
Czy jest pan „baronem”? Tak twierdzi Andrzej Lepper.
- Pan Andrzej Lepper używał czasami takich bardzo zabawnych słów. Wczoraj byliśmy razem w jednej z audycji telewizyjnych, to pan Andrzej Lepper jakby całkowicie stwierdził, że używał takich słów czysto marketingowo. Natomiast ja nie uważam siebie za „barona”. Natomiast to, że ja pomagam województwu świętokrzyskiemu, to wynika z tego, że wiem, że ten region musi tak samo się dobrze rozwijać, jak inne regiony. Wiem, jakie jest zacofanie, jaka była słabość inwestycyjna w tym regionie, i pomagam, bo ludzie mieszkający czy w Kielcach, czy w Białymstoku, czy w Rzeszowie, muszą mieć takie same szanse rozwoju, jak na przykład mieszkańcy Warszawy, Krakowa czy Poznania.
Może chodziło panu premierowi Lepperowi o to, że jest pan potomkiem hetmana Gosiewskiego. Tu jakieś tytuły panu się należą.
- Rzeczywiście jestem potomkiem, ale myślę, że z tego tytułu już...
To bardziej „hrabia” powinien być brany po uwagę.
- Należy mi się tylko tyle, że czytam czasami książki historyczne i opowiadam anegdotki.