Gosiewski: sprawa immunitetu Ziobry to zemsta polityczna
Próba doprowadzenia do uchylenia immunitetu poselskiego byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze to zemsta polityczna - uważa przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapowiedział w Radiu ZET, że zapadnie decyzja w sprawie ewentualnego wniosku dotyczącego uchylenia immunitetu Ziobrze.
Wystąpienie do Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu Ziobrze rozważa Prokuratura Okręgowa w Płocku. Chodzi o śledztwo dotyczące od 29 grudnia 2005 r. do 24 stycznia 2006 r. w sprawie rozpowszechniania informacji z postępowania prokuratorskiego związanego ze śledztwem w sprawie mafii paliwowej. Z materiałami tymi miał się zapoznać prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Próba doprowadzenia do uchylenia immunitetu, do postawienia w tym zakresie zarzutu panu Zbigniewowi Ziobro, jest bardzo wyraźnym działaniem o charakterze politycznym i zemstą polityczną pana Ćwiąkalskiego na jego poprzedniku - powiedział Gosiewski na konferencji prasowej w Kielcach.
Jego zdaniem, ten wniosek nie ma nic wspólnego z przestrzeganiem prawa i nieprzypadkowo jest uruchamiany właśnie w tym momencie, gdyż Ćwiąkalski wie, iż PiS przygotowuje wniosek o wotum nieufności wobec niego.
Według Gosiewskiego, działania związane ze śledztwem paliwowym były zgodne z prawem; także przedstawienie części dokumentów Jarosławowi Kaczyńskiemu, który zasiadał w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.
Podkreślił, że sprawa dotyczyła niezwykle istotnego problemu jakim jest bezpieczeństwo energetyczne kraju. Dodał, że to prokurator decyduje, komu udostępnić akta sprawy.
Jeżeli te akta mogą znaleźć się dzisiaj w gazecie i te słynne tajne akta możemy przeczytać, to naprawdę w tym kontekście nie jest żadnym problemem, że członek Rady Bezpieczeństwa Państwa otrzymuje te akta, w związku z wykonywaniem swoich zadań - uważa Gosiewski.
W sobotę Ziobro wyjaśniał, że na jego prośbę prokurator współprowadzący sprawę mafii paliwowej spotkał się z J. Kaczyńskim - wówczas prezesem partii rządzącej, posłem i członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydencie. Ziobro podkreślał, że odbyło się to zgodnie z prawem. Wskazał na artykuł Kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym w wyjątkowych wypadkach prokurator może podjąć decyzję o dopuszczeniu do akt innej osoby niż pokrzywdzeni, podejrzani, ich pełnomocnicy i obrońcy. Ziobro przekonywał, że w związku z tym nie przekroczył uprawnień jako minister sprawiedliwości - prokurator generalny.