Gosiewski: osoby, które współpracowały, nie powinny pełnić funkcji rządowych
Osoby, które współpracowały, nie powinny pełnić funkcji rządowych, a z drugiej strony ładny gest, że nie czekał pan Boni, nie wiem, jeszcze kilka tygodni, zanim zobaczyłby swoje nazwisko w spisie przygotowanym przez Instytut Pamięci Narodowej - powiedział Przemysław Gosiewski, gość "Sygnałów Dnia".
02.11.2007 11:45
Sygnały Dnia: Panie ministrze, panie premierze, panie właśnie premierze, Michał Boni powinien być w przyszłym rządzie? Przyznał się do współpracy, przeprosił.
Przemysław Gosiewski: - To zależy, jak spojrzymy na próbę współpracy. Tu akurat Prawo i Sprawiedliwość jest partią mającą jasny pogląd i w naszych szeregach nie było osób, które miały za sobą tego typu epizod. Myślę, że dobrze, że pan Michał Boni, którego znam jeszcze z czasów podziemia, przyznał się, dlatego że ta sprawa byłaby niedługo jawna, bo zgodnie z ustawą o IPN-ie wszystkie akta osobowe osób pełniących najwyższe funkcje, w tym i ministrów, byłyby podane do publicznej wiadomości. Z jednej strony uważam, że osoby, które jednak współpracowały, nie powinni pełnić funkcji rządowych, a z drugiej strony ładny gest, że nie czekał pan Boni, nie wiem, jeszcze kilka tygodni, zanim zobaczyłby swoje nazwisko w spisie przygotowanym przez Instytut Pamięci Narodowej.
Panie premierze, Donald Tusk przeprosił prezydenta. Pańskim zdaniem to otwiera drogę do dobrej współpracy? Przedstawiciel prezydenta Michał Kamiński powiedział, że na pewno wszystko to w dobrą stronę idzie.
- Na pewno tak, bo przecież pamiętajmy, że przedstawiciele Platformy wyrażali się w tak skandaliczny sposób o głowie państwa, że wiele z tych spraw...
Ale które konkretnie wypowiedzi, panie premierze, tak bolały?
- Wie pan, były po prostu... Może mnie bolały, może pan zapytać, bo ja nie mogę wypowiadać się tu za pana prezydenta. No, było szereg, które bardzo ostro atakowały rolę prezydenta wręcz w taki trochę prześmiewczy sposób i dobrze, że pan Donald Tusk powiedział „przepraszam”. Ale ja z jednej strony jestem zaskoczony pewnym ujęciem przez niektóre media, bo tak: wygrało Prawo i Sprawiedliwość, ja nie przypominam sobie, żeby pan Kwaśniewski pierwsze co zrobił, chwycił za telefon i zadzwonił do pana Jarosława Kaczyńskiego i powiedział: gratuluję panu zwycięstwa. No, prezydent podejmuje pewne działania wówczas, kiedy jest to przewidziane konstytucją, czyli ja rozumiem, że sekwencja zdarzeń będzie następująca: że w poniedziałek pan premier Kaczyński poda na pierwszym posiedzeniu Sejmu rząd swój do dymisji, wówczas zostanie wybrany marszałek Sejmu, zanim zostanie wyłoniona jakaś większość, no bo ta większość decyduje o wyborze marszałka, że w niedługim czasie będzie wskazany kandydat koalicji na premiera...