PolskaGosiewski: odwracamy sposób myślenia pedagogicznego

Gosiewski: odwracamy sposób myślenia pedagogicznego

Różnica między dobrem a złem się zamazuje i tutaj są potrzebne działania. Odwracamy sposób myślenia. Filozofia w myśleniu pedagogicznym nie będzie już skupiać się tylko na grzecznych uczniach. Teraz zajmiemy się uczniami, którzy naruszają zasady - mówił gość "Sygnałów Dnia" Przemysławem Gosiewskim, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.

02.11.2006 | aktual.: 02.11.2006 11:08

Sygnały dnia: Panie ministrze, za niecałe trzy godziny ważne spotkanie premiera z szefem resortu spraw wewnętrznych Ludwikiem Dornem, a także z szefem Ministerstwa Edukacji w sprawie tego, o czym Polska mówi już od kilku dni. Co na tym spotkaniu, jakie efekty...?

Przemysław Gosiewski: Myślę, że jeszcze trzeba dodać dwóch innych uczestników – pana ministra Ziobro i w tym spotkaniu będę również ja uczestniczył jako minister odpowiedzialny za koordynację rządu...

To chciałem powiedzieć, ale ubiegł mnie pan minister.

- Więc to spotkanie jest przede wszystkim poświęcone współdziałaniu różnych instytucji w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom i młodzieży. I tu przede wszystkim to, co jest dzisiaj dla nas bardzo istotne, to musimy zmienić sytuację w szkole, musimy wprowadzić bardziej jasne zasady postępowania wobec tych uczniów, którzy naruszają bezpieczeństwo innych uczniów. Pamiętajmy, że ostatnie lata powodowały dosyć dziwną filozofię w myśleniu pedagogicznym, a mianowicie jak była klasa 35 uczniów i 33 dzieci normalnie chodziło do szkoły, było grzeczne, a dwójka była właśnie takich uczniów, którzy terroryzowali pozostałych, ta szkoła zajmowała się tą dwójką, a nie zapewnieniem bezpieczeństwa tej 33-osobowej społeczności. My odwracamy sposób myślenia. Przede wszystkim musimy zabezpieczyć bezpieczną naukę dla podstawowego ogółu dzieci. Natomiast jeżeli są dzieci czy młodzież, którzy naruszają zasady, to wobec nich będą stosowane stosowne środki aż do szkół, które będą przeznaczone dla takich dzieci bardzo trudnych
włącznie.

Panie ministrze, wczoraj arcybiskup Gocłowski w takim wspólnym liście z szefem Politechniki Gdańskiej napisał, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się z naszą młodzieżą. Rząd myślę, że chyba również. Poczuwa się pan do odpowiedzialności?

- Na pewno tak, tylko pamiętajmy, że ten rząd jest pierwszym rządem, który chce tą sytuację zmienić i to nie tylko w wyniku wydarzeń, które miały miejsce dwa tygodnie temu. Przecież ustawa, która już jest procedowana przez rząd dotycząca nowelizacji ustawy o systemie oświaty już pewne działania proponowała, takie na przykład, jak nadanie nauczycielowi statusu funkcjonariusza, jak ochrona młodzieży przed pewnymi szkodliwymi treściami, to już zawierała ta ustawa. Teraz będziemy chcieli ją uzupełnić o te być może radykalne działania, ale potrzebne, które będą powodowały, że naruszanie normalnych zasad zachowania będzie jednak przynosiło sankcje, bo jeżeli nie ma takiej sytuacji, to wówczas różnica między dobrem a złem się zamazuje i tutaj są potrzebne działania, abyśmy zapewnili bezpieczeństwo tej przeważającej grupie uczniów.

Czy ogłoszenie jutro przez ministra Romana Giertycha szczegółów programu „Zero tolerancji” na terenie gimnazjum, do którego chodziła Ania, to jest dobry pomysł pana zdaniem czy nie? Bo władze Gdańska protestują i mówią, że mury tej szkoły nie są tym miejscem, gdzie minister Giertych powinien wystąpić z tym programem.

- Ja uważam, że ważne jest przedstawienie przygotowanego programu, natomiast rozumiem, że władze w Gdańsku są władzami Platformy Obywatelskiej. Pan Giertych jest z Ligi Polskich Rodzin, a ja bym też apelował do mojego kolegi, pana prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza (mówię kolegi, bo razem byliśmy na roku na Uniwersytecie Gdańskim), żeby nie wykorzystywano tej sprawy w sposób polityczny, to znaczy ja uważam, że...

A minister nie stara się tej sprawy właśnie politycznie wykorzystać?

- Oczywiście, nie sądzę, sądzę, że tu przede wszystkim to gimnazjum nabrało takiego szczególnego charakteru ze względu na tę tragiczną śmierć i rzeczywiście wszyscy byliśmy wstrząśnięci wydarzeniami w Gdańsku. Natomiast sądzę, że to jest też takie dobre miejsce do przemówienia do uczniów, nauczycieli, do rodziców, bo pamiętajmy, że w procesie wychowania też bierni nie mogą być rodzice. Nie może być takiej sytuacji, jak wielu nauczycieli sygnalizuje, że kiedy nauczyciele reagują na zachowanie ucznia, to rodzice mówią, że to nie wolno.

Sam pan sugeruje, że chodzi o symbole, a nie o treść. To może jeśli chodziłoby tylko o treść, to może lepiej byłoby zorganizować konferencję prasową w Ministerstwie Edukacji. I tak cała Polska by się dowiedziała, i tak.

- Sądzę, że przede wszystkim chodzi o treść, bo chodzi o pewien ważny program, który będzie realizowany we wszystkich polskich szkołach. I to jest główny tutaj aspekt, natomiast na pewno miejsce, w którym będzie to ogłoszone, ma znaczenie ze względu na tragiczne wydarzenia. Chociaż pamiętajmy, że takich wydarzeń, niestety, mówię ze smutkiem, było więcej. Tych miejsc w Polsce, gdzie dokonano naruszeń prawa, bo pamiętajmy, że na przykład jeżeli uczeń starszy bije młodszego i go okrada, to jest rozbój. Normalnie w kategoriach opisanego przestępstwa, jeżeli jedno dziecko katuje drugie, to jest pobicie. Czyli to są zachowania opisane w kodeksie karnym. Fakt, że my dzisiaj mamy odpowiedniego okresu odpowiedzialność karną na zasadach ogólnych, w związku z tym być może część tych młodych ludzi nie ponosi takiej konsekwencji, ale przestępstwo jest przestępstwem. I tu chciałbym jeszcze o jednej ważnej sprawie powiedzieć, która dzisiaj jest bardzo istotna – my jesteśmy za tym, żeby szkole przywrócić również funkcję
wychowawczą. To nie tylko chodzi o karanie.

Myślę, że wszyscy jesteśmy, wszyscy w Polsce...

- Panie redaktorze, nie, właśnie przez wiele lat była lansowana taka koncepcja, że szkoła ma tylko uczyć, nawet kiedy zmieniono nazwę ministerstwa w związku z tym.

Z moich doświadczeń wynika, że rodzice zbyt często na szkołę właśnie zrzucają obowiązek wychowania. Zostawiają ucznia w szkole, sami idą do pracy i tak naprawdę na nauczycielu spoczywa obowiązek wychowania dziecka. I nauczenia też, ale wychowania również.

- Ale ja sądzę, że teraz też będziemy chcieli zwiększyć odpowiedzialność rodziców za działanie ich dzieci, właśnie też żeby nie było tak, że rodzic w sytuacji, kiedy jego dziecko naruszy prawo, mówił: To nie ja, to mój syn. I, oczywiście, tutaj w tym zakresie będą te stosowne przepisy. Ja się z panem zgadzam, że w wielu miejscach rodziny nie spełniają swoich funkcji wychowawczych i szkoła ich, oczywiście, nie zastąpi. Ale pozostały proces wychowawczy odbywa się w domu, musi go uzupełniać proces wychowawczy w szkole oraz też w innych miejscach, w których jest młody człowiek. I dopiero to łącznie da nam możliwość po prostu uzyskania tych efektów wychowawczych, których oczekujemy od młodych ludzi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)