PolskaGosiewski: mam nadzieję, że sąd skaże Wąsacza

Gosiewski: mam nadzieję, że sąd skaże Wąsacza

Mam nadzieję, że sprawa byłego ministra skarbu Emila Wąsacza skończy się w sądzie wyrokiem skazującym. Zaskakuje mnie krytyka Cezarego Grabarczyka z PO, który siedział razem ze mną w komisji śledczej i był przekonany, co do odpowiedzialności Wąsacza. PO zmienia oceny pod wpływem wydarzeń politycznych - powiedział Przemysław Gosiewski, minister, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów w audycji "Salon Polityczny Trójki".

19.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 13:21

Salon Polityczny Trójki: Zatrzymanie Emila Wąsacza to temat dzisiaj na czołówkach wszystkich gazet. Pan był członkiem Komisji Śledczej ds. Sprzedaży PZU. Pana to nie zaskoczyło - tak Pan mówił. Ale niektórych obserwatorów jednak tak. Nie tyle sam fakt postawienia zarzutów, ale widowiskowość i czas.

Przemysław Gosiewski: Mnie zaskoczyło dlatego, że ja byłem autorem wniosków karnych, które potem przyjęła komisja. I bardzo jasno byłem przekonany, że pan Emil Wąsacz ponosi bardzo ważną odpowiedzialność za nieprawidłowości przy procesie prywatyzacji PZU. I uważam, że powinien ponieść odpowiedzialność karną. Jestem co do tego głęboko przekonany. Jeżeli dowiedziałem się z mediów o tym, że pan Wąsacz został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBŚ, to uważałem, że jest to ruch w dobrym kierunku, pokazujący, że ustalenia komisji śledczej są potwierdzone w działaniach prokuratury.

Niektórzy mówią, jak np. poseł Cezary Grabarczyk z PO, że wydaje się, że ktoś napisał scenariusz, w którym potrzebne było takie mocne, spektakularne uderzenie. Ja pamiętam też Komisję Śledczą ds. afery Orlenu i wątek zatrzymania prezesa Modrzejewskiego, wówczas okazało się wraźnie, że ta widowiskowość zatrzymania była jednak właśnie kreślona jako scenariusz medialny. Czy teraz nie jest tak samo? Dlaczego musiano zatrzymywać pana ministra tak spektakularnie? Stawiał się na przesłuchania.

- Jeżeli chodzi o kwestie postawienia zarzutu panu Emilowi Wąsaczowi, to uważam, że jest to rzecz pozytywna dlatego, że mogłem na bazie 80 tys. stron dokumentów, które przeczytała komisja, stwierdzić, jaką ten człowiek ponosi dużą odpowiedzialność. Zaskakują mnie słowa mojego kolegi, pana posła Grabarczyka, bo on siedział koło mnie w komisji śledczej i również wtedy był głęboko przekonany, co do odpowiedzialności pana Wąsacza. Więc jeżeli dzisiaj on tę odpowiedzialność osłabia... Czyli głosował za tymi zarzutami, o które Pan wnioskował?

- Tak. Oczywiście. Przyjęto jednogłośnie, to tylko widać, jak dzisiaj koledzy z PO pod wpływem wydarzeń politycznych zmieniają oceny, które są ocenami przyjmowanymi przez wszystkich członków komisji. Raport komisji został przyjęty jednogłośnie.

Ale może pan Grabarczyk podziela opinię premiera Buzka, że to, co można zarzucić panu ministrowi Wąsaczowi, to jedynie potknięcie urzędnicze, bo to właśnie wykazała NIK.

- Jak potknięcie urzędnicze? Ja uważam, że pan Emil Wąsacz najpierw przed komisją pokazał swoją butę. Użyję słowa butę, bo jak go pytaliśmy opierając się o dokumenty, już późniejsze analizy, to w oczy nam mówił, że wszystko było w porządku z prywatyzacją PZU. Ja uważam, że ta buta pokazuje, że tym bardziej pan Emil Wąsacz jest osobą, która wie, jaką ponosi odpowiedzialność i mam nadzieję, że skończy się to w sądzie wyrokiem skazującym.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)