Gorąca linia - chiński minister będzie mógł zadzwonić do amerykańskiego
Jeszcze w tym roku może zostać ustanowiona
gorąca linia między resortami obrony Chin i USA - podała chińska agencja Xinhua, powołując się na źródła wojskowe. Dyskusje na ten temat trwają od dawna.
Xinhua napisała o możliwości realizacji długo odwlekanej decyzji na marginesie tygodniowego pobytu w Chinach dowódcy sił USA na Pacyfiku, admirała Williama Fallona.
Jego wizyta jest oznaką postępującej odwilży w kontaktach militarnych USA z Chinami. Zerwano je w 2001 roku, gdy po zderzeniu w powietrzu samolotu zwiadowczego USA z myśliwcem chińskim, Chińczycy ściągnęli amerykańską maszynę na lotnisko na wyspie Hajnan i przetrzymywali ją tam 11 dni.
Fallon spotkał się w Pekinie z ministrem obrony Chin Cao Gangchuanem, który ocenił, że przywrócenie i rozwój więzów w dziedzinie wojskowej jest istotnym elementem stosunków dwustronnych. Zdaniem Fallona, jest ważne, by Stany Zjednoczone i Chiny utrzymały zdrowe i stabilne więzy w sferze militarnej.
Podczas spotkania trwającego dwukrotnie dłużej niż pierwotnie planowano, chiński minister wezwał również Amerykanów, by przestali sprzedawać Tajwanowi zaawansowaną broń. Pekin od dawna traktuje Tajpej jako "zbuntowaną prowincję", która powinna zostać ponownie zintegrowana z kontynentem. Chińczycy zagrozili, że jeśli de facto niezawisły Tajwan ogłosi formalną niepodległość, może się spodziewać wojny.
Admirał Fallon wyraził nadzieję, że strony "powstrzymają się przed konfliktem, i poszukiwać będą pokojowych rozwiązań". Zaproponował Chińczykom, by przysłali delegację obserwatorów na amerykańskie ćwiczenia wojskowe na Pacyfiku w rejonie Azji. Zgodził się także na zintensyfikowanie w tym roku wymiany między instytucjami i personelem sił zbrojnych obydwu krajów.
Henryk Suchar