PolskaGoliat i puszka Dawida

Goliat i puszka Dawida

Gdy 27 września ubiegłego roku dziewięcioletni wówczas Dawid Sepetowski z Torunia wychodził z domu, ojciec dał mu dwa złote kieszonkowego. Chłopczyk wstąpił do sklepu spożywczego i poprosił o puszkę soku jabłkowego. Puste opakowanie próbował rzucić do śmietnika. Nie trafił. Kilkugramowa puszka spadła na przednią szybę volkswagena passata na niemieckich numerach rejestracyjnych. Z pobliskiego sklepu wybiegł rosły mężczyzna. To co stało się później policja i prokuratura określiły mianem "obywatelskiego zatrzymania".

Parkingowy Grzegorz Ś. tak opisał zajście:

Widziałem jak pan z vw passata złapał i skuł nogi chłopca kajdankami. Przeklinając szarpał dziecko. Kiedy go skuł, powiedział - a teraz możesz spierdalać. Właścicielka pobliskiego sklepu Zofia C., która była świadkiem incydentu opisała go następująco:

Byłam świadkiem brutalnego poturbowania 9-letniego chłopca. Mężczyzna z passata złapał i skuł dziecko kajdankami. Trzymał chłopca do czasu przyjazdu radiowozu policji.

Paweł S., kolega Dawida, również był świadkiem obywatelskiego zatrzymania: Dawid chciał wrzucić puszkę do kosza, ale wiał silny wiatr i puszka wleciała na samochód. Ze sklepu wybiegł jakiś pan i zaczął Dawida szarpać, a potem założył mu kajdanki na nogi. Potem przyjechała policja, wsadziła nas do radiowozu i zaczęła rozmawiać z właścicielami sklepu. W radiowozie policjant zdjął Dawidowi kajdanki z nóg.

Chytra ugoda

Zdaniem Romana K., Niemca polskiego pochodzenia, który w Aachen pracuje jako ochroniarz, kilkugramowa puszka po soku jabłkowym rozbiła szybę w jego samochodzie "prawie na wylot". Kiedy o incydencie dowiedział się ojciec chłopca, zaproponował ugodę. Roman K. zażądał pięciuset złotych.

- W pierwszej chwili zgodziłem się. Ale kiedy zastanowiłem się, zrozumiałem, że ten człowiek próbuje ode mnie wyłudzić te pieniądze - stwierdza Janusz Sepetowski, ojciec Dawida. - Nie da się zbić szyby samochodowej taką puszką. Temu facetowi wydawało się, że "znalazł jelenia", który się przestraszy i zapłaci. Rodzice chłopca złożyli też skargę na zachowanie policjantów, którzy widzieli, że 9-letnie dziecko zostało skute kajdankami, a jednak nie interweniowali. Na skargę odpowiedział osobiście ówczesny zastępca komendanta miejskiego Roman Gralak. Przyznał, że Roman K. użył kajdanek, jednak do komisariatu syn doprowadzony został swobodnie. Zapewnił, że policjanci zaś kajdanek nie użyli.

Dobra rodzina

- Policja używać może kajdanek w określonych okolicznościach. Wobec nieletnich poniżej lat 13 nie może stosować środków bezpośredniego przymusu - stwierdza Jacek Krawczyk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Jednak kajdanki może posiadać każdy obywatel, ale używać ich można tylko w określonych sytuacjach, adekwatnie do zagrożenia. Każdy przypadek sąd lub prokurator rozpatrują indywidualnie.

Rodzice Dawida uznali, że skucie ich dziecka kajdankami jest naruszeniem jego nietykalności osobistej i próbą ubezwłasnowolnienia. Złożyli w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Postępowanie zostało jednak umorzone.

Sprawa stłuczenia szyby przez 9-letniego Dawida trafiła do Sądu Rodzinnego w Toruniu. Przeprowadzony został wywiad środowiskowy. Kurator w orzeczeniu stwierdził, że rodzina Sepetowskich nie jest patologiczna, rodzice zajmują się dziećmi, nie nadużywają alkoholu i mają dobrą opinię wśród sąsiadów. Oboje ukończyli również (jeszcze przed incydentem z rozbitą szybą) specjalne kursy wychowawcze dla rodziców dzieci cierpiących na nadpobudliwość psycho-ruchową. Dawid uczęszcza bowiem od 3 roku życia do poradni psychologicznej dla dzieci. Sąd uznał, że chłopiec popełnił "czyn demoralizacyjny", jednak ze względu na wiek sprawcy odstąpiono od wymierzenia kary.

Pretensje adwokata

- Równocześnie Roman K. przysłał nam wezwanie do zapłaty. Tym razem żądał już ponad 400 euro - dodaje ojciec Dawida. - Odwołaliśmy się do wyższej instancji. Dawid rzeczywiście trafił puszką w szybę, ale od tego uderzenia nie pękła ona na pewno. Nie został powołany żaden biegły, który udowodniłby, że od kilkugramowej puszki pęknąć może szyba samochodowa.

W imieniu Romana K. pozew złożyła Kancelaria Adwokacka Zbigniewa Króla z Legnicy. W ostatnim piśmie domaga się ona już nie 400 euro, ale ponad 3,5 tysiąca złotych z czego zaledwie 1800 złotych stanowi odszkodowanie za zbitą szybę.

- Nie zastanawiamy się nad stosownością zachowania naszego klienta wobec tego dziecka - stwierdza Lucjan Chryściak, prawnik z Kancelarii Adwokackiej Zbigniewa Króla z Legnicy. - To nie jest przedmiotem naszego postępowania. Pan Roman K. jest poszkodowanym i domaga się zwrotu poniesionych przez siebie strat. Rodzice tego chłopca nie powinni być zaskoczeni, przecież za szkody wyrządzone przez ich dziecko odpowiadają właśnie oni.

Rodzice Dawida Sepetowskiego nie są ludźmi zamożnymi. Nie mają prawnika, bronią się sami.

- Najgorsze jest to, że po naszej stronie nie ma nikogo - mówi ojciec chłopca. - Ani policja, ani prokuratura, ani sąd... Wszyscy biorą stronę człowieka z kajdankami.

Radosław Rzeszotek

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)