Autobus z ponad pięćdziesięcioma hodowcami z południowej Wielkopolski odjechał w sobotę spod hali targowej w Katowicach ok. 20 minut przed tym, jak zawalił się dach. Hodowcy zostawili w hali swoje gołębie, które mieli im przywieźć inni koledzy.
Większość ptaków zginęła w rumowisku, ale jeden z gołębi wrócił do domu sam, jeszcze przed właścielem.