Globalne ochłodzenie zamiast ocieplenia?
Antologia wieszczenia wielkiego zimna
Naukowcy wieszczą epokę lodowcową, także w Polsce
Zamiast globalnego ocieplenia... globalne ochłodzenie? Takie stwierdzenie może brzmieć dziwnie, biorąc pod uwagę fakt, że pierwszy z wymienionych poglądów zyskuje sobie znacznie większą uwagę opinii publicznej. Istnieją jednak naukowcy, którzy wieszczą scenariusz zupełnie przeciwny i znajdują argumenty na jego korzyść.
Oto historia "globalnego ochłodzenia" - poglądu, który wciąż wywołuje duże emocje i stanowi wyjątkowo nieatrakcyjny scenariusz dla dalszych losów naszego klimatu.
Masz ciekawe fotografie?
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego zdarzenia? Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy!
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Od mainstreamu do niszy
Mało kto pamięta dziś, że jeszcze w latach 70. XX wieku światowe media wieszczyły globalne ochłodzenie, bojąc się nadejścia kolejnej epoki lodowcowej. W 1963 roku związany z amerykańskim wojskiem klimatolog J. Murray Mitchell odnotował chłodzenie Ziemi od lat... 40. Szerokim echem odbiła się także praca Cesare Emilianiego. Ten amerykański geolog włoskiego pochodzenia ogłosił w 1966 roku, że jesteśmy na skraju nastania nowej epoki lodowcowej.
Po kilku podobnych pracach, w 1975 roku pojawił się raport amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk, który odnotował chłodzenie się Ziemi na przestrzeni poprzednich 20-30 lat. Nie próżnowała także prasa. Rok wcześniej w magazynie "Time" pojawił się duży materiał zatytułowany "Nowa epoka lodowcowa?", który zyskał dużą popularność, ale nie zawierał konkluzji odnoszącej się do przyszłości klimatu - taka pojawiła się rok później w "Newsweeku".
Wszystko zmieniło się w końcówce lat 80. XX wieku. Pojawiła się wówczas mocno uzasadniona empirycznie teoria globalnego ocieplenia, którą powszechnie zaakceptowano. Najpierw w czerwcu 1988 roku naukowiec z NASA James Hansen użył określenia "globalne ocieplenie" przed amerykańskim Kongresem, później sprawą zajęła się także ONZ, a świat nauki poważnie zajął się tematyką antropogennych zmian klimatycznych. Globalna opinia publiczna wykonała woltę o 180 stopni. Pozostali jednak sceptycy.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Polski wieszcz ochłodzenia
Profesor Zbigniew Jaworowski nie był klimatologiem, ale lekarzem, niemniej jednak miał wiele do powiedzenia w kontekście zmian klimatu, a jego opinie regularnie trafiały do publicznej debaty. Jaworowski (zmarły w 2011 roku), negował wpływ człowieka na globalne ocieplenie, a nawet korelację pomiędzy emisją CO2 i wzrostem temperatury. Powoływał się na współzależność temperatury na Ziemi z aktywnością słoneczną oraz naturalne cykle klimatyczne - zmieniające się co kilkadziesiąt lub kilkaset lat. Poglądy polskiego naukowca spotkały się z zażartą krytyką, szwajcarski fizyk Hans Oeschger zarzucił mu nawet nieznajomość podstawowych praw swojej dziedziny.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Rosjanin postraszył świat
Chabibułło Abdusamatow to postać już legendarna, ponieważ na przełomie I i II dekady XXI wieku Rosjanin uzbeckiego pochodzenia trafiał na pierwsze strony gazet ze swoimi prognozami dotyczącymi rychłego nadejścia epoki lodowcowej. 74-letni obecnie naukowiec szefuje rosyjskiej sekcji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a także laboratorium astrofizycznemu w Sankt Petersburgu. Przekonywał, że co najmniej do połowy XXI wieku czeka nas okres wielkiego zimna, zbliżonego do tego z XVII wieku, kiedy nastała tzw. "Mała epoka lodowa".
Abdusamatow zdobył zaskakującą popularność, artykuły z jego proroctwami krążył jako "virale" po internecie. Skompromitował się jednak w 2013 roku, kiedy jesienią przewidywał ekstremalnie okrutną zimę w Europie, z mrozami dzisiejszej ludności naszego kontynentu nieznanymi. Było... dokładnie odwrotnie. Czar Rosjanina prysł.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Kontrowersyjny film
Każdy pogląd, który zyskuje akceptację światowych rządów, wywołuje teorie spiskowe, w mniejszej lub większej formie. Denialiści globalnego ocieplenia stali się jednak wyjątkowo silną i zauważalną grupą. W 2007 roku powstał głośny brytyjski film dokumentalny zatytułowany "The Great Global Warming Swindle" (pol. "Globalne ocieplenie - wielkie oszustwo"). Pojawiły się tam typowe argumenty przeciwko ociepleniu klimatu - mówiono o aktywności słonecznej, naturalnych cyklach klimatu. Odwołano się również do konstatacji, że bite niemal corocznie rekordy globalnej temperatury wynikają przede wszystkim z nagrzewania się oceanów, a nie powierzchni.
Wiarygodność filmu została jednak narażona na szwank po tym, jak profesor Carl Wunsch (oceanograf z Michigan) oraz Eigil Friis-Christensen (szef Duńskiej Agencji Kosmicznej), którzy wystąpili w filmie jako eksperci, zaprotestowali przeciwko jego emisji w finalnej formie, ponieważ ich wypowiedzi zostały zmanipulowane.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Teorie spiskowe mają się dobrze
Na świecie istnieje cała masa stron internetowych zaprzeczających globalnemu ociepleniu, oczekujących zjawiska przeciwnego. Wszelkie denializmy stały się niemalże modą - w dzisiejszych czasach media znajdują miejsce także dla antyszczepionkowców (zwanych dowcipnie "proepidemikami"), a nawet kontestatorów teorii ewolucji. Teorie spiskowe mają się dobrze i, o ile na świecie istnieje wielu naukowców, którzy w całkiem zgrabny sposób postulują niebyt globalnego ocieplenia, o tyle większość argumentów padających w tym kontekście cechuje wielka naiwność.
Ostatnim naukowcem, który przedostał się do mediów z tezą o rychłym nastaniu globalnego ochłodzenia, jest Paolo Ernani. Znany z denializmu ocieplenia Włoch znów wystąpił z tezą, że temperatura na Ziemi obniża się już od początku XXI wieku, a całe ciepło, o którym mówią statystyki, dotyczy oceanów. Takich wypowiedzi z pewnością będzie jeszcze wiele, a weryfikacja ich jakości przysporzy nam problemów. Warto jednak zachowywać zdrowy rozsądek i traktować z dystansem wszystkie spiskowe teorie pojawiające się w mediach. Rzekome nadejście nowej "epoki lodowcowej" wciąż jest jedną z nich.
Opracował: Rafał Tomkowiak, Wirtualna Polska
Zobacz więcej w serwisie pogoda.