Globalizacja dzieli kraje
Świat podzielony jest na zamożne kraje, akceptujące w zasadzie procesy globalizacji, i takie, które odczuwają je jako niekorzystne dla siebie i domagają się zmian - takie wnioski przyniosła zakończona w Londynie trzydniowa międzynarodowa konferencja sił socjaldemokratycznych na temat "postępowego rządzenia"
(Progressive Governance).
13.07.2003 | aktual.: 13.07.2003 18:45
W konferencji, zorganizowanej z inicjatywy współpracowników premiera Tony'ego Blaira, który chce nadać aktualną treść koncepcjom neolaburzystowskiej "trzeciej drogi" między socjaldemokracją a wymogami gospodarki wolnorynkowej i globalizacji, uczestniczyło 400 ekspertów i polityków centrolewicy z całego świata.
Sesji plenarnej konferencji na temat "postępowego rządzenia", nazwanej przez część światowych mediów konferencją reformatorskiego rządzenia, przewodniczył Peter Mandelson, były dwukrotny minister w rządzie Blaira, jeden z głównych twórców koncepcji "trzeciej drogi".
Wymaga ona, według niego, porzucenia przez lewicę (jeśli chce wygrywać wybory) "konserwatywnego przywiązania" do pewnych tradycyjnych lewicowych wartości na rzecz zaakceptowania realiów globalizacji.
Jakkolwiek ilościowo na konferencji przeważali mówcy z Europy i krajów rozwiniętych, zaznaczył się wyraźny podział na tych, którzy stawiają na pierwszym miejscu zagwarantowanie bezpieczeństwa swym krajom i tych, dla których priorytet ma rozwój gospodarczy i podniesienie poziomu życia obywateli.
Marco Aurelio Garcia, sekretarz do spraw międzynarodowych prezydenta Brazylii, socjalisty Luiza Inacio Luli da Silvy, oświadczył, iż rząd Brazylii, kraju w którym część ludności głoduje, "wyżej niż bezpieczeństwo stawia rozwój gospodarczy".
Dla prezydenta Chile, Ricardo Lagosa, "trzecia droga" centrolewicy musi oznaczać przede wszystkim rozwiązanie problemu "asymetrii" istniejącej na naszej planecie, czego nie da się osiągnąć bez reformowania instytucji międzynarodowych. Takie instytucje, jak np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy - powiedział Lagos - "stały się przestarzałe".
Lagos wskazał na konieczność poddania procesu globalizacji "pewnym regulacjom", ponieważ jeśli się tego nie uczyni, "świat pozostanie podzielony na dwie grupy: tych, którzy uważają, że globalizacja jest dobra dla wzrostu i tych, którzy sądzą, że obraca się przeciwko nim".
Przewodniczący Katalońskiej Partii Socjalistycznej (Hiszpania), Pasqual Margall, oświadczył, że "trzecia droga" proponowana przez brytyjskich laburzystów jest wciąż "niewiadomą", ponieważ na razie nie udało się wypośrodkować czegoś między anglosaskim liberalizmem a europejską socjaldemokracją.
Bezpośrednio po konferencji rozpoczął w jednym z hoteli w hrabstwie Surrey pod Londynem obrady przy drzwiach zamkniętych "szczyt reformatorski" z udziałem czternastu prezydentów i premierów.
Z Europy środkowowschodniej przybył na szczyt prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski, a także szefowie rządów Czech, Węgier i Rumunii.
W szczycie, które zakończy się w poniedziałek, biorą udział również udział premier Tony Blair, prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, prezydent Chile, Ricardo Lagos i prezydent Argentyny, Nestor Kirchner.