Giuliani poparł McCaina w wyścigu o prezydenturę
Wycofując się z wyścigu Republikanów o nominację prezydencką, były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani poparł kandydaturę senatora Johna McCaina, który wygrał kolejne prawybory, tym razem na Florydzie.
31.01.2008 | aktual.: 31.01.2008 02:43
Giuliani i McCain wystąpili razem na spotkaniu w Kalifornii. Były burmistrz nazwał senatora "inspirującym przywódcą" i podkreślił jego bohaterską kartę w czasie wojny wietnamskiej. Senator spędził ponad 5 lat w niewoli, był torturowany i nie zgodził się na wyjście na wolność przed swoimi uwięzionymi kolegami.
Jestem spokojny, że ten człowiek jest przygotowany, aby być prezydentem USA w czasach wielkich zagrożeń. Podzielamy tę samą wizję przyszłości naszej partii i najważniejszych wyzwań stojących przed naszym krajem. Obaj uważamy, że Ameryka musi pozostać w ofensywie, aby wygrać wojnę wypowiedzianą nam przez terrorystów - powiedział.
Zarówno McCain, jak i Giuliani popierają kontynuowanie wojny w Iraku, uważając ją, podobnie jak prezydent Bush, za ważny front wojny z terroryzmem islamskim.
Giuliani zaznaczył też, że senator jest przekonanym konserwatystą, zwłaszcza w sprawach gospodarczych, gdzie opowiada się za dyscypliną fiskalną i ograniczaniem niepotrzebnych wydatków.
McCain podziękował i odwzajemnił komplementy; nazwał byłego burmistrza "bohaterem narodowym", którego przyjaźnią jest zaszczycony.
Poparcie Giulianiego, który mimo słabego wyniku w prawyborach cieszy się nadal wielką popularnością w USA - był nawet nazywany "burmistrzem Ameryki" - może znacznie pomóc McCainowi w umocnieniu jego pozycji lidera w walce o nominację z byłym gubernatorem Massachusetts Mittem Romney'em.
Sam Giuiliani jeszcze jesienią w sondażach zdecydowanie przewodził stawce kandydatów do nominacji. Później jednak zaczął tracić poparcie po ujawnieniu kłopotliwych faktów z jego życia osobistego - m.in. rozwodu, w wyniku którego jego dzieci przestały z nim rozmawiać - a także wykorzystywania przywilejów urzędu dla prywatnych spraw.
Zaszkodziła mu także uporczywa obrona byłego szefa policji nowojorskiej oskarżonego o korupcję.
Przyjął poza tym ryzykowną taktykę w prawyborach, ignorując kilka pierwszych głosowań: w Iowa, New Hampshire i Południowej Karolinie, gdzie nie prowadził nawet kampanii wyborczej.
Skupiał wszystkie siły i fundusze na kampanii na Florydzie, gdzie liczył na zwycięstwo, które miało go "katapultować" na czoło przed tzw. super-wtorkiem, czyli prawyborami w ponad 20 stanach 5 lutego.
Na Florydzie zdecydowanie przegrał jednak z McCainem i Romney'em, wobec czego zrezygnował z dalszej batalii. (jks)
Tomasz Zalewski