Gimnazjaliści z Gdańska: nie molestowaliśmy Ani
Uczniowie z klasy 14-letniej Ani, która w październiku popełniła samobójstwo, twierdzą, że nikt jej nie molestował. Dziś sąd rodzinny w Gdańsku przesłuchał sześciu świadków zdarzenia - kolegów i koleżankę z klasy Ani.
14.12.2006 | aktual.: 14.12.2006 17:22
Do tragedii doszło 20 października. Według ustaleń policji, pięciu chłopców upokorzyło Anię na oczach klasy. Symulowali gwałt, a całe zdarzenie sfilmowali telefonem komórkowym. Dzień później dziewczynka popełniła samobójstwo. Teraz sprawcy przebywają w schroniskach dla nieletnich.
Niejawne przesłuchania uczniów z klasy - pięciu chłopców i dziewczynki - trwały w czwartek ponad 6 godzin. Zeznawali w obecności rodziców. Na sali nie było obecnych ich pięciu kolegów, przebywających w schroniskach dla nieletnich.
Tymczasem koledzy z klasy bronią oskarżonych. Adwokat Władysław Kulis po wysłuchaniu zeznań powiedział, że w odczuciu świadków - zaczepki i podszczypywanie - to nie molestowanie. Uczniowie twierdzą, że sprawa została wyolbrzymiona.
Adwokaci zwrócili się do sądu, by ten jak najszybciej rozpatrzył ich zażalenia dotyczące umieszczenia gimnazjalistów w schroniskach dla nieletnich. Mecenas Donat Paliszewski uważa bowiem, że chłopcy powinni wrócić do domu na święta.
Paliszewski, pytany przez dziennikarzy po zakończeniu składania zeznań przez uczniów, powiedział, że "zdarzenia miały inny przebieg i inaczej wyglądały (...) niż dotychczas informowano".
Inny adwokat - Władysław Kulis - powiedział, że świadkowie relacjonowali podczas przesłuchania "sytuację, która nie wymagała ich reakcji".
Ja na przykład pytałem, czy gdyby zauważyli coś złego, niegodziwego, czy reagowaliby i w jaki sposób. Twierdzą, że takiej sytuacji nie było i nie protestowali (...)- wyjaśnił Kulis.
Na pytanie, czy zdarzenia, do których doszło w klasie, doprowadziły do śmierci dziewczynki, Kulis odparł, że związek przyczynowo-skutkowy na pewno jest "dość daleki".
Niejawne przesłuchania uczniów z klasy - pięciu chłopców i dziewczynki - trwały w czwartek ponad 6 godzin. Zeznawali w obecności rodziców. Na sali nie było obecnych ich pięciu kolegów, przebywających w schroniskach dla nieletnich.
Kolejni świadkowie zostaną przesłuchani w piątek.