Gilowska zastanawia sie nad apelacją ws. swojej lustracji
Wicepremier, minister finansów Zyta Gilowska
jeszcze nie podjęła decyzji, czy składać apelację od wyroku Sądu
Lustracyjnego, który uznał prawdziwość jej oświadczenia na
podstawie rozstrzygnięcia wątpliwości na korzyść lustrowanego.
Początkowo to nie satysfakcjonowało Gilowskiej.
08.11.2006 | aktual.: 08.11.2006 18:12
Zastanawiam się. Mam czas do jutra do północy - tak Gilowska, podczas konferencji w Ministerstwie Finansów, odpowiedziała na pytanie ws. ewentualnego odwołania. We wrześniu Sąd Lustracyjny uznał za prawdziwe oświadczenie lustracyjne Zyty Gilowskiej o tym, że nie była agentem SB.
2 listopada zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik oświadczył, że po analizie pisemnego uzasadnienia wyroku sądu I instancji uznał za "niecelowe" odwoływanie się od niego. Rodzik - który przed sądem wnosił o uznanie, że Gilowska była agentem SB - bezpośrednio po wyroku nie wykluczał apelacji, ale uzależniał to od uzasadnienia pisemnego.
Uzasadnienie wpłynęło do Rzecznika 19 października - w ubiegły czwartek mijał ustawowy termin 2 tygodni na wniesienie ewentualnej apelacji.
Dowiedziawszy się o stanowisku rzecznika adwokat Gilowskiej prof. Piotr Kruszyński uznał, że w tej sytuacji nie należy wyroku zaskarżać. Zastrzegł jednak, że ostateczna decyzja należy do Gilowskiej. W związku z tym, że uzasadnienie wyroku I instancji wpłynęło do Gilowskiej 27 października, miała ona więcej czasu niż Rzecznik - termin minie w czwartek.
6 września sąd uznał, że Gilowska nie skłamała, oświadczając, iż nie była agentem SB. Według sądu pod przewodnictwem sędziny Małgorzaty Mojkowskiej, akta SB świadczą jednak o "materializacji współpracy", choć nie można tego potwierdzić, bo nie ma najważniejszych teczek TW "Beaty", a wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść lustrowanej. Sąd odrzucił zarazem tezę kpt. SB Witolda Wieczorka, że zarejestrował w 1986 r. Gilowską fikcyjnie, by ją chronić.
Sąd uznał, że nie ma dowodów, by przypisać Zycie Gilowskiej tajną i świadomą współpracę z SB. Według sądu w procesie poszlakowym trzeba wykazać, że "łańcuch poszlak jest nierozerwalny", a tak nie było. Sąd obowiązywała też zasada domniemania prawdziwości oświadczenia lustracyjnego oraz rozpatrywania wszystkich wątpliwości na korzyść lustrowanej.
Sama Gilowska mówiła po wyroku o sędzi Mojkowskiej: ta kobieta zbryzgała mnie z błotem. Nie chciała wtedy mówić, czy wróci do rządu, co zaproponował jej jeszcze tego samego dnia premier Jarosław Kaczyński. 22 września prezydent Lech Kaczyński ponownie powołał Gilowską na funkcję wicepremiera i ministra finansów. Jestem szczęśliwy, że niedobre wydarzenia, cykl niedobrych wydarzeń, które przetaczały się przez nasz kraj wokół pani premier, są już za nami - mówił wtedy premier.