"Gilowską szantażowałem telepatycznie"
Użycie przez Zytę Gilowską określenia "szantaż" to skandal i potwarz. Wszczęcie postępowania przez prokuraturę to też skandal. Wszystko jest skandalem. Ja nigdy z Gilowską nie rozmawiałem, więc jak mogłem ją szantażować? Telepatycznie tylko. Ale to byłoby zjawisko nadprzyrodzone - powiedział sędzia Włodzimierz Olszewski, Rzecznik Interesu Publicznego, w audycji "Salon Polityczny Trójki".
28.06.2006 11:06
"Salon Polityczny Trójki": Panie sędzio, premier mówił wczoraj, że jeżeli sąd umorzy postępowanie, to on zaprasza Zytę Gilowską do rządu. I wtedy co? Cała sprawa rusza na nowo?
Włodzimierz Olszewski: Szczerze mówiąc, w tym momencie rodzi się jakiś nowy stan prawny. Ja w tej chwili nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: co dalej? To wymagałoby naprawdę pogłębionej analizy, byłby to pierwszy na przestrzeni siedmiu i pół lat przypadek tego rodzaju i on wymaga naprawdę głębokiej analizy. Bo ja np. nie wiem jak sąd zachowałby się w takiej sytuacji.
Nie wiadomo co zrobi Sąd Lustracyjny, natomiast prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko Panu. Szantażował Pan Zytę Gilowską?
- Ja uważam to za potwarz i skandal zupełny. Zupełny skandal.
Ale skandalem jest to, że prokuratura wszczyna?
- Wszystko jest skandalem. Wszystko. Skandalem jest to, że ośmieliła się użyć tego określenia - szantaż - pod moim adresem pani Zyta Gilowska, z którą nigdy nie miałem kontaktu osobistego, ani telefonicznego. I w tej sprawie nigdy z nią nie rozmawiałem. Wobec tego, chyba to można by uznać, że szantaż był telepatyczny. To byłoby zjawisko nadprzyrodzone. Uważam za skandaliczne, zbyt pochopne i nieuzasadnione polecenie wszczęcia postępowania i to jeszcze kwalifikowanie tego, rzekomego szantażu, jako przestępstwa z art. 128 KK, który stwierdza, że kto przemocą lub groźbą bezprawną zmusza, więc pytam: na czym polega przemoc, kto ją stosował, kto i jakie groźby bezprawne stosował? Z tego pomysłu podobno w sferach prawniczych wywołało to niemałą wesołość.
Przeczytaj cały wywiad