Gigantyczny sztorm pustoszy wschodnie wybrzeża Australii
Niezwykle silny sztorm szaleje już trzeci dzień u wschodnich wybrzeży Australii powodując milionowe straty w rejonie Sydney i innych miast. Co najmniej 3 osoby poniosły śmierć.
22.04.2015 | aktual.: 22.04.2015 07:08
Wiatr o prędkości ponad 135 km/godz i intensywne ulewy spowodowały lokalne powodzie i zdewastowały linie energetyczne. Ponad 200 tys. domów jest pozbawionych prądu, a wiele zostało zniszczonych lub poważnie uszkodzonych.
Gigantyczne fale o wysokości dochodzącej do ponad 11 metrów atakują plaże. Uniemożliwiły m. in. zawinięcie do portu dużego wycieczkowca.
Meteorolodzy ostrzegli, że na północ od Sydney uformował się nowy ośrodek burzowy, który nabiera siły.
Sztorm wyrządził znaczne zniszczenia w Sydney łamiąc drzewa, zrywając linie energetyczne i unieruchamiając sygnalizację świetlną na ulicach. Wiele arterii komunikacyjnych jest zupełnie zalanych. Fatalna pogoda spowodowała chaos w komunikacji podmiejskiej. Opóźnienia i odwołane kursy pociągów spowodowały, że tysiące osób nie mogło dotrzeć do pracy, a później powrócić do domów.
Premier stanu Nowa Południowa Walia Mike Baird wezwał mieszkańców aglomeracji Sydney do unikania niepotrzebnych podróży i unikania - w miarę możliwości - podróżowania w godzinach szczytu.
Żywioł wyrządził szczególnie duże zniszczenia w mieście Dungog położonym w odległości 200 km na północ od Sydney. Znaleziono tam trzy ofiary śmiertelne - kobietę i dwóch mężczyzn. Według lokalnych mediów, zmarli oni w swych domach odcięci przez wzbierające wody powodziowe.