Gigantyczny pożar w Kalifornii
Tysiące mieszkańców południowej
Kalifornii opuściło swoje domostwa , uciekając przed
pożarem lasów i buszu, który wyrwał się spod kontroli służb
strażackich i zagroził wielu osiedlom.
25.10.2003 07:36
Ogień wybuchł w Parku Narodowym San Bernardino i od tego czasu strawił już 4000 akrów (1620 ha) lasu, rozprzestrzeniany przez gorące, suche wiatry. Strażacy nie wykluczają, że pożar jest dziełem podpalaczy. Z ogniem walczą jednostki straży w sile ponad 1000 ludzi.
Władze wezwały ludność do oszczędzania energii elektrycznej, w związku z przepaleniem niektórych linii wysokiego napięcia i zagrożeniem, jakie pożar niesie dla jednej z głównych kalifornijskich magistrali przesyłowych. Jej wyłączenie z sieci, mogłoby mieć poważne skutki dla całego regionu - bez prądu mogłoby znaleźć się ponad milion gospodarstw domowych.
Jak dotąd, płomienie nie strawiły żadnych budynków, choć ogień zbliżył się bezpośrednio do siedzib ludzkich m.in. w okolicach Rancho Cucamonga, zmuszając tysiące ludzi do ucieczki. Ciemne dymy spowiły znaczne obszary, w tym również wiele dzielnic Los Angeles, położonego o ok. 60 mil (ok. 100 km) na zachód od rejonu pożaru.