PolskaGiertych: ZNP karmił młodzież oszustwami

Giertych: ZNP karmił młodzież oszustwami

Cały szereg bzdur, nieprawd, oszustw, którymi była karmiona polska młodzież był zasługą ZNP - mówił w "Sygnałach Dnia" minister edukacji Roman Giertych.

18.10.2006 10:26

Sygnały Dnia: Panie premierze, dlaczego nie lubi pan Związku Nauczycielstwa Polskiego?

Roman Giertych:Nie tak, że nie lubię Związku Nauczycielstwa Polskiego, tylko myślę, że organizacja, która przez 50 lat w okresie PRL-u miała niechlubne zasługi dla edukacji polskiej, przypomnę, że to właśnie Związek Nauczycielstwa Polskiego uczył nauczycieli, że nie należy uczyć o Katyniu, że nie należy mówić prawdy o relacjach polsko-sowieckich, że komunizm jest tą ideologią, którą powinna wyznawać polska młodzież i tak dalej, i tak dalej, cały szereg bzdur, nieprawd, oszustw, którymi była karmiona polska młodzież, to była zasługa tego Związku.

Ale czy ci ludzie się nie mieli prawa zmienić? Bo pewnie przyszły już inne osoby, kto inny kieruje teraz ZNP. Czy nie widać żadnej zmiany?

- Taka zmiana jest, jak widzimy, mianowicie Związek Nauczycielstwa Polskiego jeszcze parę lat temu szedł w koalicji wyborczej z SLD. W ogóle mam taką wątpliwość, panie redaktorze, czy powinna być taka sytuacja, że związek zawodowy działający w oświacie wchodzi w koalicję wyborczą z partiami politycznymi i startuje w wyborach. To jest coś dziwnego. Obecny szef przecież Związku to były poseł SdRP. No, takie sytuacje są, przyzna pan, niecodziennymi. Nie wyobrażam sobie, aby na przykład ktoś mógł zaakceptować, żeby istniał jakiś związek zawodowy działający w oświacie, mający wielu nauczycieli, który by kandydował z list wyborczych Ligi Polskich Rodzin. Chyba każdy by wówczas powiedział, że Ministerstwo ideologizuje polską szkołę, prawda? Sam pan redaktor by mnie wtedy pytał, mówił, że tak nie wolno postępować. Dlatego jeżeli bronię dzisiaj zasady, że polityka ma być daleko od szkoły, to to jest chyba słuszne.

Panie premierze, ZNP, jak przeczytałem w dzisiejszej Trybunie, ma organizować strajk przeciwko panu, wzywa wszystkich do zwarcia szeregów. Czy obawia się pan strajku w szkołach?

- ZNP zorganizowało ostatnio wielką manifestację przeciwko polityce Ministerstwa. Przyszło 130 osób przed Ministerstwo Edukacji Narodowej, w tym większość jakichś młodzieńców anarchistycznych. Myślę, że organizowanie strajków z powodów politycznych jest sprzeczne z ustawą o związkach zawodowych. Jeżeli ZNP ma jakieś postulaty związkowe, ja z przyjemnością je wysłucham. Myślę, że tutaj pewien kontakt istnieje. Natomiast jeżeli organizowane są strajki z powodów politycznych, ideologicznych, to to oznacza, że związek zawodowy łamie ustawę, a to ma swoje konsekwencje.

No dobrze, ale czy w związku z tym, że politycy się kłócą, no bo szef, jak pan sam wspomniał, ZNP to polityk, pan jest politykiem, czy w związku z tym nie dojdzie do takiej sytuacji, że polska młodzież nie będzie miała gdzie się uczyć, że będą zamykane szkoły (...)?

- Niech pan nie żartuje. ZNP w chwili obecnej nie jest w stanie zrobić strajku w jednej klasie, a co dopiero mówić o jakimś poważniejszym strajku, to jest raz. A dwa, panie redaktorze, ja bym chciał przypomnieć o jednej rzeczy – jeżeli dzisiaj wprowadzamy zmiany w polskiej szkole, jeżeli wprowadzamy zmiany natury zasadniczej, na przykład odideologizujemy polską szkołę, pozbawiając prawa właśnie niektórych ludzi, postkomunistów do tego, aby uczyć polską młodzież, że płeć nie ma znaczenia, to, co za pieniądze Ministerstwa robiono jeszcze rok temu, organizowano dla dzieci obozy, tłumacząc młodzieży – i to tłumacząc ustami transwestytów niemieckich – że płeć nie ma znaczenia, że każdy może płeć zmieniać parę razy w roku. Jeżeli to likwidujemy, a ci państwo się denerwują, to przecież robimy rzeczy zupełnie oczywiste, zupełnie normalne, wprowadzamy po prostu do polskich szkół normalność. I to, że taka normalność musi do polskiej szkoły wrócić, to jest wola rodziców, bo rząd dlaczego obecny rządzi? Dlatego, że
wywodzi się z większości polskiego społeczeństwa. Rok temu były wybory parlamentarne, gdzie obecna koalicja rządząca uzyskała większość głosów. My robimy zmiany również w polskiej szkole z mandatu rodziców, z mandatu wyborców. (...)

Panie premierze, mam takie jeszcze ostatnie pytanie do pana jako człowieka odpowiedzialnego z jednej strony za wychowanie młodzieży, a z drugiej będącego „ojcem chrzestnym” nowej koalicji. Czy to ładnie, kiedy ludzie się tak strasznie pokłócą publicznie, powiedzą, że nigdy ze sobą nie będą mieli nic wspólnego, a potem po cichu się godzą. Czy to jest dobry przykład dla polskiej młodzieży?

- Panie redaktorze, dobrze, że się godzą. Ja nie chcę tutaj wygłaszać słów krytyki. Ja byłem krytyczny wobec całej tej kłótni, uważałem, że sytuacja, w której publicznie spierają się partie o rzeczy trzeciorzędne jest sytuacją gorszącą ludzi. Niech pan zobaczy, ile zła w ciągu tego miesiąca się stało, ile ludzi się zgorszyło, ile ludzi się zaniepokoiło, no i też miało poczucie alienacji wobec polityki. Wiele zła się stało. Natomiast dobrze, że się udało to pogodzić. Wiele wysiłku włożyłem w to, aby pomimo różnic między Ligą a Samoobroną i pomiędzy Ligą a PiS-em, żeby doprowadzić do tego, żeby te dwie partie jakoś ze sobą znowu zaczęły znowu współpracować, czyli żeby była większość, bo przecież Polacy chcą stabilnej sytuacji, chcą mieć rząd, który będzie realizował projekty. I organizowanie co parę miesięcy wyborów jest po prostu czymś w demokracji naprawdę nadzwyczajnym i zupełnie niecelowym.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)