Giertych: zamiast debaty ciekawsze byłyby projekty ustaw
Wicepremier i lider LPR Roman Giertych
ocenił podczas debaty nad wnioskami PO i SLD o
samorozwiązanie Sejmu, że o wiele ciekawsze i bardziej
merytoryczne od dyskusji nad skróceniem kadencji Sejmu byłoby
rozpatrzenie projektów ustaw zaproponowanych przez opozycję.
17.10.2006 14:20
Byłoby o wiele ciekawiej sensowniej i merytoryczniej, gdybyście zamiast tej debaty zaproponowali jedną z waszych ustaw- zwrócił się Giertych do Platformy Obywatelskiej, która złożyła projekt uchwały o skrócenie kadencji parlamentu. Jak ocenił, "to byłaby ciekawa dyskusja merytoryczna".
Jak podkreślił, dobrze by było, gdyby społeczeństwo, "zamiast słyszeć różnego rodzaju jęki i płacze nad tym, jak to jest źle, gdy rządzi obecna koalicja", usłyszało, że PO chce wprowadzić podatek liniowy. Dobrze by było, żebyście powiedzieli, że chcecie zakończyć prywatyzację w ten sposób, że wszystko sprywatyzować- mówił Giertych.
Zaproponujcie zlikwidowanie KRUS, powiedzcie, że chcecie zlikwidować renty, powiedzcie, że chcecie obciąć wydatki społeczne na kopalnie, na górników, że chcecie to wszystko zlikwidować, żeby były pieniądze na jakieś wasze chore pomysły gospodarcze polegające na tym na przykład, żeby była nadwyżka dochodów nad wydatkami- mówił do Platformy lider LPR.
Jak zauważył Giertych, "krytykować jest zawsze łatwo". Jednak, jak podkreślił, jeśli opozycja krytykuje, to niech także proponuje "inne merytoryczne rozwiązania". Bo to jest droga dla opozycji- argumentował. Jak dodał, od krytyki nikomu nic nie przybędzie, a kraj się zmienia wtedy, kiedy są merytoryczne rozwiązania.
Giertych zaapelował jednocześnie "do wszystkich" o niepodgrzewanie nastrojów, złagodzenie języka oraz unikanie ataków "ad personam".
W swoim wystąpieniu prezes Ligi odniósł się także do wystąpienia szefa klubu SLD Jerzego Szmajdzińskiego, który uzasadniał wniosek Sojuszu o samorozwiązanie Sejmu.
Myślę, że przez miesiąc to pan z mysiej dziury nie wyjdziesz, będziesz siedział cichutko, od mediów daleko, a od Sejmu w szczególności- mówił szef LPR do polityka SLD. A już do głowy mi nie przyszło, że możesz pan na tę trybunę wejść i pouczać Sejm i społeczeństwo i mówić o panującej wśród rządu demoralizacji - podkreślił.
Giertych przypomniał niedawne publikacje prasowe mówiące o wykupie mieszkań na warszawskim Wilanowie przez polityków SLD, w tym Szmajdzińskiego. Trzy dni temu ujawniono, że pan dziewięć lat temu za 1340 złotych kupił 84 metry kwadratowe mieszkania w Warszawie - stwierdził.
Jak ironizował, Szmajdzińskiemu "wiele by można darować". "Że pan był komsomolcem, że w czerwonej chuście składał życzenia Gierkowi czy Kani, to że pan na pochody pierwszomajowe najpierw chodził ze szturmówką czerwoną, a potem machał do ludzi z trybuny" - zauważył. Natomiast nie - jak dodał - "sytuacji, w której dowiadujemy się, że pieniądze skarbu państwa poszły".
Według sobotnio-niedzielnego "Dziennika", ABW prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, w jaki sposób czołówka polityków SLD bardzo tanio wykupiła od miasta mieszkania na Wilanowie. Nieoficjalnie gazeta ustaliła, że kłopoty mogą mieć Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy, Leszek Miller, Józef Oleksy i Jerzy Szmajdziński. Według "Dziennika", przy sprzedaży mieszkań pod koniec lat 90. zastosowano wyceny z roku 1990, a dodatkowo kupujący uzyskali wysokie rabaty. Gazeta napisała, że mieszkania te były przydzielane politykom jako służbowe przez Urząd Rady Ministrów jeszcze w czasach PRL.
Jak zaznaczyli w sobotnim oświadczeniu Jolanta Kwaśniewska, Leszek Miller, Józef Oleksy i Jerzy Szmajdziński, wykup mieszkań opisywany przez "Dz" "odbył się na podstawie decyzji Rady Ministrów z 1990 i 91 roku, w tym rozporządzenia rządu Tadeusza Mazowieckiego z 16 lipca 1991 roku w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o gospodarce gruntami i wywłaszczeniu nieruchomości oraz uchwał Rady Dzielnicy Warszawa-Mokotów". Publikację ocenili jako "manipulację".