Giertych: wasalizm wobec Waszyngtonu powinien zniknąć
Roman Giertych wyraził zaniepokojenie, że Stany Zjednoczone podejmują niedopuszczalne próby ingerencji w wewnętrzne sprawy polskie. Zdaniem wicepremiera, który był gościem "Sygnałów Dnia", nie może tak być, że obca ambasada ma decydować, kto powinien być w polskim rządzie, a kto nie. Szef LPR uważa, że Polska powinna stanowczo i ostro zareagować. Wicepremier jest zdania, że wasalizm wobec Waszyngtonu nic Polsce nie daje i powinien zniknąć.
07.11.2006 | aktual.: 07.11.2006 08:37
Według telewizji TVN 24, ambasada amerykańska w Warszawie zasugerowała odwołanie wicepremiera Romana Giertycha. Amerykanie mają być niezadowoleni żądaniem Giertycha sejmowej debaty o cywilnych ofiarach w Iraku. Z takim żądaniem Roman Giertych wystąpił 20 października.
Z notatki ze spotkania Leszka Jesienia z Kancelarii Premiera z wiceszefem amerykańskiej Ambsaday Kennethem Hillasem - której treść publikuje "Dziennik" wynika, że amerykański dyplomata powiedział, iż gdyby wicepremier rządu na przyjkład w Niemczech, Francji czy Danii wypowiedział takie słowa, zostałby odwołany.
Roman Giertych podkreślił w Polskim Radiu że nadal jest za wyjaśnieniem, ile jest cywilnych ofiar wojny w Iraku. Powołał się na amerykański raport, z którego wynika że w Iraku jest 650 tysięcy cywilnych ofiar. Kraj który brał udział w działaniach wojennych powinien zadać sobie pytanie czy postąpił słusznie - dodał gość "Sygnałów Dnia".
Szef Ligi Polskich Rodzin oświadczył, że od początku był i nadal jest przeciwny interwencji w Iraku i polskiemu w niej udziałowi.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło komentowania całej sprawy. Przedstawiciel resortu nie chciał też powiedzieć czy należy się spodziewać ostrej reakcji, której domaga się Roman Giertych.