PolitykaGiertych "symulował"? Żona mecenasa stanowczo odpowiada prokuraturze

Giertych "symulował"? Żona mecenasa stanowczo odpowiada prokuraturze

Poznańska prokuratura regionalna stwierdziła, że przebywający w szpitalu mec. Roman Giertych "symuluje chorobę". "To niedopuszczalne i poniżające mojego męża zarzuty" - odpowiada żona zatrzymanego prawnika Barbara Giertych w oświadczeniu przesłanym mediom.

Barbara Giertych, małżonka Romana Giertycha
Barbara Giertych, małżonka Romana Giertycha
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski

Komunikat prokuratury ukazał się w piątek wieczorem, po oświadczeniach prawników Giertycha, że prokuratura usiłuje stawiać zarzuty adwokatowi, choć ten - zdaniem jego obrońców - miał być nieprzytomny w szpitalu.

Prokuratura twierdzi, że to nieprawda. "W odniesieniu do informacji medialnych dotyczących braku świadomości podczas prowadzonych czynności procesowych należy podkreślić, że Roman Giertych w piątek rozmawiał ze swoimi dwoma pełnomocnikami, a także lekarzami i funkcjonariuszami CBA" - przekazała prokuratura.

Wskazała także, że jego zachowanie zmieniło się, kiedy uzyskał informację, że w opinii biegłych lekarzy nie ma żadnych przeszkód, by wykonać czynności z jego udziałem. "Wtedy, w ocenie prowadzących czynności procesowe, Roman Giertych rozpoczął symulowanie braku świadomości" - poinformowała prokuratura.

Barbara Giertych stanowczo odpowiada prokuraturze

Śledczym odpowiedziała Barbara Giertych, małżonka mecenasa.

"Z oburzeniem przyjmuję wydany przez poznańską Prokuraturę Regionalną komunikat oceniający stan zdrowia mojego męża. Zawarte w tym komunikacie sformułowania stwierdzają wprost, że mój mąż symuluje chorobę, by uniemożliwić czynności prokuratorskie. To kłamstwo, a taki zarzut budzi mój najgłębszy sprzeciw" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym w "Gazecie Wyborczej".

Jak pisze dalej Barbara Giertych: "Prokuratura nie ma żadnych kompetencji, by oceniać stan zdrowia zatrzymywanych osób. Jej stanowisko jest też sprzeczne z opinią lekarzy, na których się powołuje, usiłując przedstawić mu zarzuty.

Jak podkreśliła, od momentu, gdy 15 października na polecenie prokuratury jej mąż został zatrzymany, urząd prokuratorski przejął pełną odpowiedzialność za stan jego zdrowia i życia.

Zwróciła uwagę, że zadaniem państwa, które reprezentuje prokurator, jest w pierwszym rzędzie zagwarantowanie zatrzymanemu bezpieczeństwa i korzystania z pełni jego praw. "Publiczne komunikaty podważające stwierdzony przez lekarzy poważny stan zdrowia męża są niedopuszczalne. Jest to pogwałcenie obowiązujących w naszej kulturze norm etycznych" - zaznaczyła Barbara Giertych.

Wirtualnej Polsce Barbara Giertych powiedziała w piątek, że podczas zatrzymania były wicepremier stracił przytomność na kilkanaście minut i jego stan był poważny. - Nie wiem, skąd służby twierdzą, że stan zdrowia mojego męża jest dobry. Nie jest. Takie informacje przekazano mi ze szpitala - mówiła WP Barbara Giertych.

W piątek po południu prawnik usłyszał prokuratorskie zarzuty. Obrońca Giertycha powiedział jednak, że "w tej chwili jesteśmy w sytuacji, w której nie ogłoszono skutecznie zarzutu klientowi i co za tym idzie, nie można wobec niego stosować jakichkolwiek środków zapobiegawczych".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1835)