Giertych: prasa atakuje mi rodzinę
Atakiem na jego rodzinę - określił Roman Giertych (LPR) publikacje prasowe na temat rzekomego lobbowania posła na rzecz oceny z egzaminu jego żony. Oświadczył, że nie wywierał wpływu na egzaminatora żony.
W obronie Giertycha stanął jego ojciec Maciej, eurodeputowany LPR, który uważa, że doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez jego syna jest walką z działalnością polityczną Ligi Polskich Rodzin.
W poniedziałek takie zawiadomienie złożyło Stowarzyszenie Młoda Socjaldemokracja (SMS), młodzieżówka SdPl. Przestępstwo miałoby polegać na próbie niedozwolonego wpłynięcia przez Giertycha na ocenę wystawianą jego żonie wiosną 2004 podczas sesji egzaminacyjnej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Zawiadomienie oparte jest na grudniowej publikacji "Przekroju". Tygodnik powołuje się na relację dra Ryszarda Sowińskiego - adiunkta na Wydziale Prawa i Administracji UAM, gdzie studiowała Barbara Giertych.
Wiosną 2004, podczas sesji egzaminacyjnej, Giertych miał wejść do gabinetu Sowińskiego, który egzaminował studentów. "Za chwilę wejdzie tu moja żona. Chcę, żebyś wiedział, że egzaminujesz właśnie ją" - powiedział Giertych do Sowińskiego - relacjonuje tygodnik. "Na pożegnanie (Giertych) powiedział, że LPR przygotowuje właśnie nowy program dla Polski i potrzebuje ekspertów. 'Takich jak ty' - rzucił" - napisał "Przekrój".
Giertych poinformował, że wystąpił na drogę sądową przeciwko Sowińskiemu i przeciwko "Przekrojowi".
Polityk opisał na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie to zdarzenie. Odprowadzałem moją żonę, która była w ósmym miesiącu ciąży, na uczelnię. Było to w grudniu 2003 roku. Podałem rękę koledze, którego pamiętałem sprzed 10 lat, i tyle było mojego wpływu - relacjonował. Za moment jak kichnę, to SdPl będzie na mnie skarżyła do prokuratury - ironizował.
Według niego, to co robi np. "Przekrój", jest "podłym atakiem". To próba uderzenia w rodzinę. Przypuszczać, że w takiej sprawie posunąłbym się do lobbowania, i skierowanie wniosku do prokuratury jest podłym atakiem - dodał.
Chciałem zaprotestować, że 'Przekrój' jest podły - powiedział obecny na konferencji redaktor naczelny tygodnika Piotr Najsztub. Z dziennikarzami niewiarygodnymi nie dyskutuję, panie redaktorze - odparł Giertych.
Maciej Giertych powiedział w Poznaniu, że "w tej chwili szuka się najprzeróżniejszych sposobów, aby jego, syna i nawet jego ojca maksymalnie skompromitować". Dzieje się tak dlatego, że nasza obecna działalność nie pasuje tym, którzy sprawują władzę. Jest to jeden z elementów walki z naszą obecną działalnością polityczną - dodał.
Według relacji, jaką przedstawił Maciej Giertych, jego syn przyjechał do Poznania razem z żoną i wszedł do gabinetu Sowińskiego, którego znał z czasów studiów, aby zamienić z nim parę słów. Gdyby tego nie zrobił - a ludzie wiedzieli, że przyjechał - to by powiedzieli, że wypiera się byłych kolegów i zadziera nosa. To, że wszedł do gabinetu i powiedział, z jakiego tytułu tu przyjechał, zostało wykorzystane - dodał Maciej Giertych.