Giertych pozwie Agorę
Lider LPR Roman Giertych zapowiedział, że pozwie do sądu b. europosła LPR Bogusława Rogalskiego i wydawnictwo Agora, w związku z tekstem jaki ukazał się w "Gazecie Wyborczej".
16.09.2005 | aktual.: 16.09.2005 20:06
Dziennik poinformował, że w biurze poselskim Rogalskiego w Olsztynie, na polecenie Romana Giertycha, zatrudniona była jego teściowa. Giertych zaprzecza i dodaje, że "nie ma na to żadnych dowodów".
Jak twierdzi Rogalski, niedługo po wyborach do Parlamentu Europejskiego Giertych wręczył mu kartkę z nazwiskiem swojej teściowej i kwotą, jaką ma zarabiać.
Rogalski powiedział, że obecnie teściowa Giertycha jest na wypowiedzeniu do końca miesiąca. Zatrudniłem ją tylko dlatego, że to na mnie wymuszono. Po odejściu z LPR zdecydowałem się ją zwolnić, żeby przerwać niezdrowe układy - podkreślił.
Pytany dlaczego od razu nie sprzeciwił się życzeniom lidera LPR, odpowiedział: Liga to imperium strachu - niewykonywanie pewnych rzeczy wiązało się z nieistnieniem w partii.
Rogalski płacił teściowej Giertycha 1170 euro brutto miesięcznie od lipca 2004 roku. Jak powiedział, nie mógł być zadowolony z jej pracy, ponieważ w ogóle nie zjawiała się w pracy.
Giertych zaprzecza informacjom europosła. Nigdy nie wpływałem na Rogalskiego, nie interesowały mnie jego sprawy pracownicze. Po wyborach poinformował mnie, że zamierza zaproponować mojej teściowej pracę w biurze poselskim, powiedziałem: rób co chcesz - relacjonował. Moja teściowa jako działaczka LPR, a wcześniej Stronnictwa Narodowego była jedną z głównych osób, która mu robiła kampanię wyborczą - dodał.
Lider LPR poinformował, że jego żona trafiła na erkę na oddziale kardiologicznym. Zapowiadam, że wszystkie osoby, które nakłamały w tym tekście i które go wydrukowały, poniosą odpowiedzialność prawną - mówił. Zapowiedział też, że "powtarzanie bzdur Rogalskiego będzie ścigał sądownie".
Szef grupy europosłów LPR Maciej Giertych, ojciec Romana, nie wiedział, że w biurze Rogalskiego zatrudniona jest teściowa jego syna. Nie dziwi go to jednak. Wiem, że ona kiedyś prowadziła biuro poselskie Konopczyny (Haliny Nowiny Konopki - przyp. red.), więc siedzi w tematyce pracy z posłami - powiedział.
Pytany, czy 1170 euro - ok. 4500 tys. zł brutto to dużo dla pracownika biura odparł, że zależy to od tego, jaką pracę wykonuje dany asystent. Ja mam asystentów, którzy tyle zarabiają - powiedział.