Giertych: piątek dniem żałoby w szkołach
Wicepremier i minister edukacji Roman Giertych ogłosił piątek dniem żałoby w szkołach w całym kraju w związku z tragiczną śmiercią uczennicy gimnazjum w Gdańsku. Popełniła samobójstwo po tym, jak w klasie kilku kolegów rozebrało ją i symulowało, że ją gwałci.
Na konferencji prasowej minister zaapelował do dyrektorów szkół, aby w ramach piątkowych zajęć wychowawczych psychologowie, pedagodzy i wychowawcy przeprowadzili lekcje na temat solidarności z ofiarami agresji, bo - jak podkreślił - "w gdańskim gimnazjum zabrakło przede wszystkim podstawowej solidarności z krzywdzonym człowiekiem".
Proszę dyrektorów szkół, aby w tym dniu o godz. 11.00 odbył się w szkołach apel, w którym uczniowie minutą ciszy uczczą tragiczną śmierć Ani; aby na budynku szkoły umieścić flagę Rzeczpospolitej przewiązaną kirem; aby odwołać wszelkie organizowane w tym dniu na terenie szkoły imprezy artystyczne i rozrywkowe - wyliczał minister.
Giertych zapowiedział, że w sobotę o godz. 11 w katedrze św. Floriana na Pradze w Warszawie, mszę św. za Anię odprawi abp Sławoj Leszek Głódź.
W związku z tragedią w Gdańsku szef resortu edukacji powiedział też, że będzie się starał, aby pierwsza szkoła o zaostrzonym rygorze zaczęła pracę wcześniej, niż zapowiadano, czyli 1 września 2007.
Podsekretarz stanu w ministerstwie Sylwia Sysko-Romańczuk poinformowała, że jeśli chodzi o środki na jej budowę, na obecnym etapie prac budżetowych, "możliwe jest wyodrębnienie 15 mln zł". Mam nadzieję, że w trakcie dalszych prac uda się tę kwotę wynegocjować - powiedziała.
Być może, gdyby chłopcy, którzy dopuścili się tego bestialskiego czynu, rok wcześniej znaleźli się w odpowiedniej szkole, pod odpowiednim dozorem pedagogicznym, psychologicznym, być może do tej tragedii by nie doszło - powiedział Giertych.
Mówiąc o zasadzie działania tego typu szkół minister wyjaśnił, że izolowałyby one uczniów, którzy zagrażają lub źle wpływają na kolegów. Chodzi o to, aby na jakiś czas rozbijać pewne bandy funkcjonujące w szkołach - tłumaczył. "Nie będą to więzienia, lecz szkoły otwarte", które jednocześnie pozwolą zakwalifikowanych tam młodych ludzi chronić przed zakładem poprawczym - podkreślił szef resortu edukacji.
_ Zawiodła filozofia stojąca u podstaw tzw. bezstresowego wychowania młodzieży. (...) Skoro nie ma kar cielesnych, trzeba stworzyć realny instrument, który będzie znaczył więcej niż uwaga w dzienniczku ucznia - tłumaczył minister. - Ci, którzy będą najbardziej pasowali do tych szkół, mogą już od 1 września 2007 r. się w niej znaleźć. Chcę, żeby wiedzieli, że będzie ona czekała na uczniów wyraźnie przekraczających dyscyplinę_.
Komentując gdańską tragedię minister zauważył też, że "wyraźnie zawiodła struktura organizacji pracy w tej szkole"; ministerstwo czeka na sprawozdanie dyrektora placówki, ale niewykluczone, że jeszcze w czwartek zostanie złożony wniosek o jego odwołanie.
Przypominając stosunkowo liczne ostatnio informacje o aktach przemocy w szkołach Giertych wyraził przekonanie, że utworzenie gimnazjów było błędem. Bez wątpienia sytuacja, w której młodzież w trudnym wieku skupiamy w jednej szkole, sama w sobie rodzi problemy - powiedział. Zaproponował dyskusję, "czy nie należałoby tego modelu zmienić - wracając do rozwiązań poprzednich lub szukając innych".