Giertych: Lepper ma mieć postawione zarzuty
Według szefa LPR Romana Giertycha, premier Jarosław Kaczyński miał go poinformować, że prokuratura zamierza szefowi Samoobrony postawić zarzuty w sprawie "seksafery" i afery w resorcie rolnictwa.
12.08.2007 | aktual.: 13.08.2007 03:48
Premier poinformował mnie, przekonując do tego, żebym nie współpracował z Andrzejem Lepperem, że będzie miał postawione zarzuty, dotyczące zarówno "seksafery", jak za sprawę afery korupcyjnej w ministerstwie rolnictwa - mówił Giertych w TVN 24.
Dodał, że informacja o zarzutach dla Leppera dotyczących "seksafery", zdziwiła go, ponieważ - jak powiedział - "nie słyszał o tym, żeby prokuratura przesłała do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu szefowi Samoobrony". (W Sejmie znajduje się w tej chwili prywatny wniosek o uchylenie immunitetu Lepperowi, złożony przez Anetę Krawczyk. Wniosek ma związek z aktem oskarżenia wobec Leppera, który Krawczyk złożyła w sądzie po tym, jak szef Samoobrony nazwał ją "zboczoną do potęgi").
Lider LPR ocenił, że to oznacza, iż mamy do czynienia z sytuacją, w której prokuratura, albo wykonuje jakieś polecenia, albo przynajmniej informuje znacznie wcześniej premiera i ministra sprawiedliwości, zanim poinformuje marszałka Sejmu, opinię publiczną i zainteresowanego. Podkreślił, że on nigdy nikogo nie nagrywa.
Zdaniem prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, karnisty z Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie ma żadnych nieprawidłowości w tym, że minister sprawiedliwości - prokurator generalny poinformował premiera o stanie sprawy i o tym, że mogą być postawione zarzuty byłemu koalicjantowi.
Minister sprawiedliwości jest prokuratorem generalnym, a premier jest jego zwierzchnikiem. Poinformowanie premiera, że mogą być postawione zarzuty nie narusza prawa. Premier ma prawo być informowany - powiedział prof. Ćwiąkalski. Jak podkreślił, skierowanie do Sejmu wniosku o uchylenie immunitetu jest końcowym etapem śledztwa.
Zdaniem Girtycha trzeba rozdzielić funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Myślę, że z tej całej afery, powinniśmy wyciągnąć wniosek, że należy rozdzielić funkcję prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. To nie ulega żadnej wątpliwości - podkreślił szef Ligi.
Zaznaczył, że przy śledztwach politycznych, taka sytuacja, w której polityk decyduje o postawieniu zarzutu konkurentowi, jest absolutnie niedopuszczalna.
Zapowiedział, że o tym, co wie na temat kulisów akcji CBA w ministerstwie rolnictwa będzie chciał poinformować prokuraturę.
Giertych powtórzył, że usłyszał od premiera, iż ma on materiały kompromitujące innych polityków. Dodał, że słowa te zrozumiał "w kontekście wyborczym".
Szef LPR powiedział też, że słyszał o liście kilkuset dziennikarzy, kilkuset mediów lokalnych, która - według niego - związana była z operacją ujawnienia raportu z likwidacji WSI. Dodał, że chodzi o listę dziennikarzy i mediów, które ostatecznie nie znalazły się w raporcie.
Lider Ligi nawiązał też do swej rozmowy z premierem "z wtorku przed 6 lipca, przed wybuchem afery w ministerstwie rolnictwa". Jak powiedział, premier "próbował przygotować go na to, co będzie, mówił dużo o Lepperze".