Giertych: domagam się przeprosin od Parlamentu Europejskiego
Roman Giertych nazwał zdumiewającą i niespotykaną czwartkową rezolucję Parlamentu Europejskiego, która stwierdza wzrost rasizmu i ksenofobii w Polsce. Zaapelował też, by parlament przedstawił dowody na to, że LPR nawołuje jakoby do przemocy i nienawiści. Jeśli takie dowody nie zostaną przedstawione, będzie domagał się przeprosin.
16.06.2006 | aktual.: 23.06.2006 14:27
Lider LPR powiedział, że po raz pierwszy Parlament Europejski próbuje wkraczać w suwerenne kompetencje krajów członkowskich. Giertych dodał, że na podstawie zapisów traktatu akcesyjnego, Unia nie ma prawa wtrącać się w wewnętrzne sprawy państw członkowskich, w sprawy ideologiczne, w kompetencje ministrów.
Dodał, że jest to także próba ingerowania Parlamentu nawet w uprawnienie ministra, dotyczące tego kto ma kierować Centralnym Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli.
Roman Giertych podziękował posłom którzy głosowali, jak powiedział - "za Polską" odrzucając tę rezolucję. Dodał, że ci posłowie, którzy głosowali za tą rezolucją, zniesławiają Polskę. Za rezolucją głosowali m.in. europosłowie Józef Pinior z SdPl i Janusz Onyszkiewicz z Partii Demokratycznej.
Wicepremier dodał, że Parlament powinien wskazać dowody na opublikowane w rezolucji tezy. Powiedział, że jeżeli nie zostaną przedstawione konkretne dowody, to będzie ta rezolucja totalną kompromitacją Parlamentu Europejskiego. Zaapelował też, by parlament przedstawił dowody na to, że LPR nawołuje jakoby do przemocy i nienawiści. Takie zdanie w unijnej rezolucji także się znalazło. Roman Giertych podkreślił, że jeżeli Parlament nie udowodni tego, to oczekuje przeprosin partii przez władze PE.
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję, w której Polska - obok Belgii, Francji i Niemiec - jest wymieniana jak kraj, w którym nastąpił wzrost nietolerancji wywołanej rasizmem, ksenofobią, antysemityzmem i homofobią.
W rezolucji nie było jednak na udowodnienie tych tez żadnych przykładów.