Giertych do premiera: dostałem reprymendę za poglądy
Wicepremier, szef LPR Roman Giertych oświadczył, że nie jest jego intencją "podważanie koalicji", ale nie zmieni poglądów w sprawie propagowania homoseksualizmu i aborcji. Pytał też premiera, za które fragmenty jego niedawnej wypowiedzi dotyczącej tych tematów, należy mu się reprymenda.
05.03.2007 14:40
Giertych ocenił na konferencji prasowej, że nie ma zagrożenia dla koalicji, jest natomiast spór w odniesieniu do poglądów. Jak mówił, napięcia wśród partnerów koalicyjnych są "standardem" we wszystkich krajach. Gdybyśmy z premierem mieli jedno zdanie we wszystkich sprawach, to stworzylibyśmy jedną partię - powiedział Giertych.
Lider LPR przytoczył swoje wystąpienie z zeszłotygodniowego nieformalnego spotkania ministrów edukacji państw UE w Heidelbergu. Zwrócił się z pytaniami do premiera Jarosława Kaczyńskiego, który wcześniej poinformował, że udzielił Giertychowi reprymendy w związku z tą jego wypowiedzią. Giertych pytał, za które fragmenty należy mu się reprymenda oraz czy ktoś, kto ma takie poglądy jak on na temat aborcji i homoseksualizmu, może być członkiem rządu.
Naszą intencją absolutnie nie jest podważanie koalicji. Natomiast mówimy z całą stanowczością, że poglądów w sprawie propagowania homoseksualizmu, tożsamości i wolności narodu i poglądów w sprawie życia nie zmienimy. I to musi być dla wszystkich oczywiste - oświadczył Giertych. Podkreślił, że jego poglądy w tych sprawach nie zmieniły się odkąd jest w polityce, nie powinny zatem dziwić.
Przyznał natomiast, że premier może podjąć każdą decyzję, jaką uzna za stosowną.
Premier powiedział w poniedziałek, że udzielił Giertychowi "reprymendy", bo wicepremier "przesadził" zarówno w tym, co powiedział w Heidelbergu, jak i w tym, co potem mówił w kraju. Szef rządu powtórzył, że stanowisko zaprezentowane przez Giertycha w Heidelbergu - dotyczące m.in. apelu o zakaz aborcji i propagandy homoseksualnej w Europie - nie jest stanowiskiem polskiego rządu.
Giertych stwierdził z kolei, że był przekonany, iż prezentował właśnie stanowisko rządu, a w tym stanowisku uwzględnił uwagi, jakie zgłosił wcześniej Komitet Europejski Rady Ministrów. Podkreślił też, że spotkanie w Heidelbergu należy traktować jako dyskusję o wartościach Europy w kontekście Traktatu Konstytucyjnego UE, nie mogło tam zatem zabraknąć polskiego głosu.
Zadeklarował, że chciałby przekonać premiera i Polaków, aby nie bali się stawiać tego typu spraw na forum międzynarodowym.
Giertych zaproponował w Heidelbergu przyjęcie Wielkiej Karty Praw Narodów Europy, w której byłby zapisany zakaz aborcji i propagandy homoseksualnej.
Pytany, czy nie uważa, że tę propozycję można odebrać jako próbę narzucania innym krajom UE stanowiska w sprawach, w których Unia pozostawia swobodę krajom członkowskim, Giertych powiedział m.in: "To jest cynizm, obłuda i postawa faryzejska twierdzić, że UE nie zajmuje się tymi sprawami. A uchwały Parlamentu Europejskiego wzywające do tego, żeby zalegalizować związki homoseksualne (...) wzywające do zalegalizowania aborcji? To co to znaczy? Że nie można się wypowiadać w duchu, w którym ja się wypowiedziałem, ale w duchu takim, żeby np. wprowadzić obowiązkowe lekcje o homoseksualizmie w szkołach?"
Zapewniam, że nikt by mnie za to nie skrytykował i Komisja Europejska nie wyraziłaby żadnego żalu, tylko z uwagą pochyliłaby się nad ciekawym stanowiskiem Polski, gdybym takie zaprezentował - powiedział.