Giertych chce zemsty na Nałęczu
Liga Polskich Rodzin złoży dziś wniosek o odwołanie z funkcji wicemarszałka Sejmu Tomasza Nałęcza. Lider LPR Roman Giertych powiedział w "Salonie Politycznym Trójki", że jest to reakcja na udział polityka SdPl w nielegalnej "Paradzie równości".
14.06.2005 | aktual.: 14.06.2005 10:06
Na czele sobotniej Parady Równości oprócz Nałęcza szli m.in. wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka oraz wicemarszałek Senatu Kazimierz Kutz. Nałęcz mógł krytykować Lecha Kaczyńskiego za niewydanie zgody na paradę, mógł się także odwoływać do sądu. Miał wiele innych możliwości działania, ale szedł na czele nielegalnej demonstracji - powiedział Giertych w radiowej "Trójce".
Tomasz Nałęcz przyznał, że nie dziwi go postępowanie Giertycha. W sobotę pretorianie pana Giertycha z Młodzieży Wszechpolskiej ciskali we mnie kamieniami, teraz pan poseł Giertych postanowił cisnąć we mnie politycznym kamieniem - podkreślił.
Wicemarszałek dodał, że uczestnicząc w paradzie, "bronił praw obywatelskich Polaków, którzy są w mniejszości, praw obywatelskich, które chciał im odebrać prezydent Kaczyński, co w sposób oczywisty narusza konstytucję". Nałęcz przyznał również, że jako poseł "stawia konstytucję ponad zarządzenia Kaczyńskiego".
Roman Giertych uważa, że podczas przemarszu homoseksualistów niewłaściwie zachowała się policja. Według posła LPR funkcjonariusze mieli obowiązek rozpędzenia nielegalnej demonstracji, a tymczasem - jak podkreślił - brutalnie potraktowali kontrdemonstrację Młodzieży Wszechpolskiej.
Zdaniem Giertycha zachowanie policji było przykładem na niechętne i "złośliwe" oddawanie władzy przez "środowiska poskomunistyczne". Lider LPR uważa, że w elitach obecnej władzy panuje strach przed powyborczymi zmianami.
Roman Giertych ujawnił też, że dochodzą do niego sygnały, iż Prokuratura Krajowa jeszcze przed wyborami ma wystąpić z "określonymi wnioskami" wobec trzech prominentnych polityków z partii prawicowych. Nie podał jednak żadnych szczegółów.