Georgette Mosbacher składa rezygnację. Wyznała, co zamierza zabrać ze sobą z Polski
Ambasador USA Georgette Mosbacher składa rezygnację. - Chciałbym być i będę jednak nadal zaangażowana w regionie, nie opuszczam więc Polski na dobre - oświadczyła.
25.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 00:17
Georgette Mosbacher zapytano, czy wybór Joe Bidena na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych oznacza, że jej misja dyplomatyczna w Polsce się kończy. - Zgadza się, tak właśnie jest. Takie są zasady obowiązujące ambasadorów nominowanych politycznie. Rezygnację należy złożyć do czasu zaprzysiężenia nowego prezydenta. Złożyłam ją więc z dniem 20 stycznia. To będzie mój ostatni dzień na urzędzie ambasador - zapowiedziała ambasador na antenie Polsat News.
O tym, że złoży rezygnację, Mosbacher po raz pierwszy poinformowała już w listopadzie w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.
Dyplomatka odniosła się też do nieustających wypowiedzi Donalda Trumpa, który uważa, że wybory prezydenckie w USA były sfałszowane. Czy Mosbacher podziela ten pogląd? - Nie. Wybory wygrał Joe Biden. Wygrał głosowanie w Kolegium Elektorskim. W odniesieniu do poszczególnych stanów, tego czy liczenie głosów było uczciwe - w większości przypadków myślę, że tak - oznajmiła.
Ambasador podkreśliła, że "nie ma informacji, jakimi dysponuje prezydent Trump i ma wiele szacunku dla prezydenta Trumpa". - Wiem, że był bardzo głęboko rozczarowany, ale połowa Stanów Zjednoczonych jest z prezydentem Trumpem. Odpowiadając jednak, kto będzie prezydentem 20 stycznia - będzie nim Joe Biden - powiedziała wprost Georgette Mosbacher.
Wyjawiła też, co zamierza ze sobą zabrać z Polski do domu. - Zabieram wasze trzy pocałunki. U nas całuje się tylko w jeden policzek. Uwielbiam jednak te dodatkowe dwa pocałunki. Zdecydowanie zabieram więc do Nowego Jorku te trzy pocałunki w policzki - stwierdziła.
Dyplomatka zaznaczyła, że "zabiera też głęboką sympatię do Polski". - To, co udało nam się tu osiągnąć i moją dumę z bycia Ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce. I wszystkie te dobre chwile z Polakami, ważne dla Polski i Ameryki - oznajmiła.
Zobacz też: Koronawirus. Chory wiceminister samowolnie wziął amantadynę. "Stan wyższej konieczności"