George W. Bush ujawnia istnienie tajnych więzień CIA
Prezydent USA George W. Bush przyznał, że "niewielka liczba" cudzoziemców podejrzanych o terroryzm była przetrzymywana przez CIA poza Stanami Zjednoczonymi.
06.09.2006 | aktual.: 07.09.2006 06:23
Tłumaczenie:
W ramach programu CIA niewielka liczba podejrzanych przywódców i członków organizacji terrorystycznych została schwytana i była przesłuchiwana poza granicami Stanów Zjednoczonych. Są wśród nich prawdopodobnie główni architekci ataków z 11 września 2001 roku.
Associated Press pisze, że administracja USA po raz pierwszy potwierdziła istnienie tzw. tajnych więzień CIA, które doprowadziły do tarć między USA a niektórymi z ich sojuszników w Europie.
Bush powiedział w Białym Domu na spotkaniu z rodzinami ofiar 11 września, że "do tej kategorii" (podejrzanych o terroryzm, przetrzymywanych za granicą) należą m.in. ludzie odpowiedzialni za tamte zamachy terrorystyczne, a także za zamach na amerykański okręt USS Cole w Jemenie w 2000 roku oraz za ataki na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 roku.
Prezydent podkreślił też, że "najważniejszym źródłem informacji o tym, gdzie terroryści się ukrywają i co planują, są sami terroryści". Potrzebne więc było "przemieszczenie tych osobników do środowiska, w którym mogą być przetrzymywani w tajemnicy, przepytywani przez ekspertów i, kiedy jest to stosowne, pociągani do odpowiedzialności za akty terrorystyczne".
Bush powiedział, że przesłuchania tych zatrzymanych dostarczyły bardzo ważnych informacji o działaniach terrorystów, dzięki czemu można było zapobiegać atakom, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz także w Europie i gdzie indziej._ Nasze bezpieczeństwo zależy od pozyskiwania tego rodzaju informacji_- dodał.
Prezydent zapewniał, że metody przesłuchań tych ludzi są wprawdzie surowe, ale nie są to tortury. Ten program pomógł nam usunąć z ulic potencjalnych masowych morderców, zanim mieli szansę zabijać. Jest bezcenny dla Ameryki i dla naszych sojuszników - podkreślił.
Sprawę tajnych więzień CIA w Europie bada specjalna komisja Parlamentu Europejskiego. Delegacja tej komisji ma przybyć w dniach 7-9 listopada do Warszawy, by przesłuchać 10 Polaków.
Ze wstępnego programu prac komisji na najbliższe miesiące wynika, że Polska jest ostatnim krajem, który komisja pragnie odwiedzić do końca roku. Wcześniej delegacja komisji uda się do Berlina (19 września), Londynu (3-6 października) i Bukaresztu (17-19 października).
Poza czterema krajami, które odwiedzi komisja, w kręgu jej zainteresowań pozostają Włochy, Hiszpania i Bułgaria. Członkowie komisji chcą rozmawiać - albo podczas wizyt albo na posiedzeniach w Brukseli - z szefami dyplomacji wszystkich tych krajów, przedstawicielami ich służb specjalnych, parlamentów, organizacji pozarządowych, dziennikarzami i domniemanymi ofiarami przekazanymi służbom USA "w trybie nadzwyczajnym".
Ponadto zapowiedziano przesłuchania unijnych komisarzy Franco Frattiniego (sprawy wewnętrzne) i Benity Ferrero Waldner (stosunki zewnętrzne) oraz przedstawiciela ds. polityki zagranicznej UE Javiera Solany. A także przedstawicieli ONZ i NATO, m.in. byłego sekretarza generalnego lorda George'a Robertsona.
W przyjętym przez Parlament Europejski 6 lipca cząstkowym raporcie eurodeputowani z komisji stwierdzili, że dotychczas nie udało się znaleźć żadnego dowodu na istnienie tajnych więzień CIA na terenie UE. Niemniej zalecono kontynuowanie dochodzenia w tej sprawie.
W raporcie, który był efektem półrocznej działalności komisji, napisano, że CIA była "w pewnych przypadkach" bezpośrednio odpowiedzialna "za nielegalne chwytanie, przewożenie i przetrzymywanie osób podejrzanych o terroryzm na terytorium krajów członkowskich i kandydujących", co stanowi łamanie podstawowych norm prawa międzynarodowego.
Dodano, że "jest niemożliwe, by pewne rządy europejskie nie były świadome działalności związanej z nadzwyczajnym przetrzymywaniem, jaka miała miejsce na ich terytorium".
Większość polskich eurodeputowanych głosowała przeciwko raportowi.