PolskaGen. Koziej: zwiększenie polskiego udziału w Afganistanie - zbyt duże

Gen. Koziej: zwiększenie polskiego udziału w Afganistanie - zbyt duże

Planowane zwiększenie polskiego
zaangażowania w Afganistanie w 2007 r. do ok. tysiąca osób jest
zbyt duże - ocenia strateg, b. wiceminister obrony, generał prof.
Stanisław Koziej.

14.09.2006 | aktual.: 16.09.2006 09:21

Afganistan nie jest naszym priorytetem strategicznym, a wysłanie dużej liczby żołnierzy pozbawia nas swobody elastycznego reagowania na nieprzewidziane potrzeby - podkreśla gen. Koziej.

Na liście polskich strategicznych priorytetów misyjnych Afganistan należałoby ulokować pod koniec, a nie na początku. O wiele ważniejszy jest Bliski Wschód i misja w Libanie; tam należałoby zwiększać zaangażowanie - powiedział gen. Koziej.

W jego ocenie, Afganistan jest "jedynie wykonywaniem sojuszniczego obowiązku. Logicznie byłoby ten obowiązek spełnić jak najmniejszym wysiłkiem, a nie, niepotrzebnie, zbyt dużym" - dodał.

Deklaracja o tysiącosobowym zaangażowaniu jest zbyt ambitna także dlatego, że wysyłając tam taką liczbę żołnierzy i jednocześnie utrzymując kontyngent w Iraku i zwiększając w Libanie, w zasadzie osiągamy granice możliwości naszej armii jednoczesnego utrzymywania wojsk poza granicami kraju - ocenił.

Pozbawiamy się, jako państwo, swobody możliwości elastycznego zareagowania, gdyby pojawiła się nagła, ważna potrzeba strategiczna wysłania gdzieś wojsk. Państwo powinno mieć rezerwę na tego typu nieprzewidziane sytuacje - powiedział Koziej. Pamiętajmy, że wojsko polskie jest armią z poboru. Gdybyśmy byli armią zawodową, wówczas nasze możliwości wysyłania wojsk mogłyby być większe - dodał.

Ocenił, że misja afgańska będzie o wiele trudniejsza i bardziej niebezpieczna niż iracka. Niewątpliwie misja w Afganistanie będzie spotykać się ze sprzeciwem opinii publicznej. To jest znowu gra nie "warta świeczki". Szkoda nadwerężać zaufanie dla tego typu zadania, a niepopularne decyzje lepiej podejmować, jeśli chodzi o naprawdę priorytetowe zadania, a nie odrabiania obowiązków - wskazał.

Minister obrony narodowej Radosław Sikorski, towarzyszący w podróży do USA premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, powiedział w środę, że od lutego w ramach operacji NATO w Afganistanie służyć będzie ok. 1000 żołnierzy. Polski kontyngent będzie jednym z najliczniejszych - więcej żołnierzy będą tam posiadać m.in. USA, Wielka Brytania i Niemcy.

Jak powiedział Sikorski, decyzja o wysłaniu wojsk do Afganistanu zapadła jeszcze przed wyjazdem polskiej delegacji rządowej do USA i ogłoszono ją na prośbę sekretarza generalnego NATO. Liczy on, że zachęci to inne kraje do dostarczenia wojsk do afgańskiej misji.

Polski batalion weźmie udział w operacjach głównie we wschodniej części Afganistanu. Koszty udziału w operacji - jak podał minister - wyniosą "do 300 mln zł". Będzie ona jednak ograniczona czasowo - potrwa tylko rok - podkreślił Sikorski.

Obecnie kontyngent w Afganistanie liczy ok. 100 żołnierzy. W jego skład wchodzą dwa zgrupowania wojskowe. W operacji Enduring Freedom służy ok. 100 żołnierzy. Do ich zadań należy m.in. budowa dróg i schronów, rozminowywanie terenu, ochrona lotniska w Bagram i konwojowanie transportów. Zgrupowanie w ISAF to przede wszystkim kilkuosobowy personel obsługi międzynarodowego lotniska w Kabulu.

Od września planowane jest zwiększenie polskiego zaangażowania w operacji ISAF do 190 żołnierzy i pracowników wojska, poprzez wydzielenie personelu m.in. do prowadzonego pod kierownictwem Szwecji Regionalnego Zespołu Odbudowy (PRT - Provincional Reconstruction Team) w Mazar-e-Sharif w północnym Afganistanie.

Operacja Enduring Freedom prowadzona jest w Afganistanie przez połączone siły międzynarodowej koalicji państw pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych. Jej celem jest zwalczanie terroryzmu, w tym m.in. zniszczenie jego baz i zaplecza na terytorium Afganistanu.

Celem Międzynarodowych Sił Wspierania Bezpieczeństwa (ISAF) jest utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa w Kabulu i jego regionie oraz w miarę posiadanych środków, wsparcie władz Afganistanu w utrzymaniu bezpieczeństwa oraz pomoc humanitarna.

PRT są ważnym elementem obu operacji. To liczące od 60 do 200 osób zespoły personelu cywilnego i wojskowego, pracujące w afgańskich prowincjach (regionach) i realizujące trzy cele: umacniania i rozszerzania zasięgu afgańskiej władzy centralnej, zapewnienie bezpieczeństwa i wszechstronne wsparcie odbudowy infrastruktury.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)