Gen. Chruściel "Monter" pochowany na Powązkach
Urny z prochami dowódcy Powstania Warszawskiego gen. bryg. Antoniego Chruściela "Montera" i jego żony Walerii spoczęły na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
30.07.2004 | aktual.: 30.07.2004 15:55
Po latach tułaczki na obczyźnie powraca do miasta, o które walczył - powiedział prezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski. Swojemu dawnemu dowódcy zameldował: Ideały, o które walczyłeś, są rzeczywistością współczesnej Polski. Polska jest wolna od obcej dominacji.
Córka generała Jadwiga Chruściel podkreśliła, że wiele osób z różnych środowisk, także przedstawicieli rządu, namawiało rodzinę, by przenieść prochy "Montera" do Polski. Może ojciec kiedyś potrafił sobie wymarzyć, że wróci tu do wolnej Polski, gdzie rząd stoi za swoim narodem - powiedziała wzruszona.
Kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Turski ubolewał, że generałowi "Monterowi" nie dane było za życia, tak jak pragnął, wrócić do jego Warszawy, do rodzinnej Gniewczyny Łańcuckiej, do Przeworska, Jarosławia i innych miejsc życia. Dopiero dzisiaj, czterdzieści cztery lata po śmierci, prochy generała spoczną w ojczystej ziemi - powiedział Turski.
Stoimy nad otwartą mogiłą niezwykłego człowieka, który został trzykrotnie odznaczony najwyższą odznaką chwały, jaką może otrzymać żołnierz polski - orderem Virtuti Militari - podkreślił kanclerz kapituły Virtuti Militari gen. bryg. Stanisław Komornicki, w czasie powstania kapral podchorąży "Nałęcz". Stoimy nad otwartą mogiłą bohatera narodowego, ale również mogiłą banity, żołnierza-tułacza, któremu odmówiono nie tylko tytułu do chwały, ale i tytułu do własnej ojczyzny - dodał.
Jesteśmy świadkiem uroczystości spóźnionej o dziesiątki lat - powiedział prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Spotkało go wygnanie z własnej ojczyzny, o którą przez całe życie walczył. To jeden z rezultatów drugiej wojny światowej, ale nie zwalniajmy z odpowiedzialności tych, którzy wtedy nie w polskim imieniu Polską rządzili - przemawiał. Zastanawiał się, dlaczego, skoro III Rzeczpospolita trwa od kilkunastu lat, ta uroczystość odbywa się dopiero dziś. Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego to nie zdarzyło się przed 10 laty, bez tej odpowiedzi nie naprawimy Polski - zaznaczył.
Pogrzeb poprzedziła msza żałobna w katedrze polowej WP, która nie pomieściła wszystkich przybyłych na nabożeństwo. Wielu weteranów z replikami powstańczych opasek na rękawach stało na zamkniętej dla ruchu ulicy przed kościołem.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź przypomniał, że katedra była świadkiem powrotów prochów tych, którzy wcześniej nie mogli wrócić do Ojczyzny, wśród nich przywódców Polski Podziemnej. "Brak mi słów zachwytu dla Waszego męstwa i odwagi" - przytoczył biskup opinię "Montera" o swoich żołnierzach.
W uroczystościach uczestniczyły córki generała Wanda i Jadwiga, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, przedstawiciele rządu i parlamentu, były premier Jerzy Buzek. Udział w ceremonii wzięły także wojskowe, kombatanckie i harcerskie poczty sztandarowe. Żołnierze oddali salwę honorową. W pogrzebie wzięli udział harcerze z ZHP, ZHR i polskiego harcerstwa za granicą.
Antoni Chruściel urodził się 16 czerwca 1895 r. w rodzinie chłopskiej we wsi Gniewczyna Łańcucka w pow. przeworskim. Przed I wojną światową działał w ruchu niepodległościowym. Od grudnia 1918 r. był żołnierzem. W kampanii wrześniowej 1939 r. dowodził pułkiem Strzelców Syberyjskich. Po kapitulacji twierdzy w Modlinie został wzięty do niewoli i osadzony w obozie jenieckim w Działdowie; w końcu października został zwolniony.
Od czerwca 1940 roku działał w konspiracji. Należał do zwolenników wybuchu powstania w Warszawie, choć zarazem przestrzegał przed niedostatkiem broni i amunicji. W Powstaniu Warszawskim był dowódcą całości walczących sił. Po kapitulacji oddziałów powstańczych przebywał w obozach jenieckich w Niemczech, gdzie uwolniły go oddziały amerykańskie. Po demobilizacji oddziałów polskich w 1948 r. pozostał na emigracji w Londynie.
W 1946 r. komunistyczny rząd pozbawił go obywatelstwa polskiego, uniemożliwiając mu planowany powrót do kraju. Decyzję tę uchyliła w 1971 r. Rada Państwa już po jego śmierci. Od 1956 r. mieszkał w Waszyngtonie. Tam zmarł 30 listopada 1960 r. i został pochowany. Z inicjatywy Polonii jego szczątki przeniesiono do sanktuarium Doleystown w Pensylwanii, zwanego "amerykańską Częstochową". Grób żony generała, Walerii Chruściel, był w Farmingsale koło Nowego Jorku.
W 2001 r. Związek Powstańców Warszawy zaproponował sprowadzenie prochów "Montera" do Polski, kombatanci przedstawili ten pomysł mieszkającym w USA córkom Antoniego Chruściela. Rodzina i weterani ustalili, że właściwym momentem na uroczystości pogrzebowe w Polsce będzie 60. rocznica Powstania Warszawskiego.