PolskaGehenna kupców z Warszawskiej

Gehenna kupców z Warszawskiej

Tracący klientów kupcy z ul. Warszawskiej, ze względu na ciągnące się już od roku prace związane z modernizacją kanalizacji, spotkali się z prezydentem Katowic Piotrem Uszokiem. To dla bankrutujących handlowców miała być ostatnia deska ratunku.

Gehenna kupców z Warszawskiej

12.01.2006 | aktual.: 12.01.2006 08:45

Analizując ten problem, nie można znaleźć sprawiedliwego rozwiązania. Część działalności bowiem prowadzona jest w zasobach miejskich, część w prywatnych. Inna sprawa, że w zdecydowanej większości przypadków nie można było wykazać związku między prowadzonymi pracami a gorszymi wynikami finansowymi kupców z Warszawskiej – stwierdził w czasie spotkania prezydent Uszok.

– To kpina! – nie krył zdenerwowania Jacek Czaplicki, współwłaściciel kamienicy przy ul. Warszawskiej 57. – Moje straty sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych, co jestem w stanie w każdej chwili udowodnić.

I rzeczywiście – straty są niezaprzeczalne. Już dwóch kupców zbankrutowało, kilku innych zdecydowało się wynieść z rozkopanej ulicy. Ci, którzy zostali, ciągną resztką sił, grzęznąc przy okazji w długach. – Czy urząd miasta chce nas wykończyć? – pyta wściekły Maciej Kozioł, prowadzący punkt sprzedaży części samochodowych.

Kupcy, którzy już wcześniej starali się o zniżki w czynszach, zostali w magistracie odprawieni z kwitkiem. Krystyna Siejna, wiceprezydent Katowic, podpisała kilkanaście pism, w których stwierdza, że prowadzona na ul. Warszawskiej inwestycja nie ograniczyła w żaden sposób przydatności funkcjonujących tutaj lokali użytkowych. Jej przełożony, Piotr Uszok, po wysłuchaniu argumentów kupców już taki zdecydowany jednak nie był.

Obiecuję rozpatrzyć każdą sprawę indywidualnie. Deklaruję także baczniejszą uwagę zwrócić na poczynania głównego wykonawcy – zapewnia prezydent. Modernizację kanalizacji wykonuje konsorcjum Hydrobudowa 6 SA. Zdaniem jego przedstawicieli, prace idą zgodnie z planem. Kupcy są innego zdania. – Na kolejne pisma z zapytaniem o zakończenie prac, otrzymujemy odpowiedzi dotyczące innych terminów – zauważa Zbigniew Konik, prowadzący przy ul. Warszawskiej restaurację. – Tempo prac widać jak na dłoni. Jedna koparka, jedna ciężarówka i pięć osób śpi przy łopacie. Wystarczy kiedyś przyjść i sprawdzić – zaproponował katowickim urzędnikom Maciej Kozioł.

Wiadomo, że prace potrwają co najmniej do listopada. Nikt jednak w magistracie nie może obiecać, że nie dojdzie do kolejnych opóźnień. – Rzeczywiście, opóźnienia już wystąpiły. Niestety, nie wiem na jaką skalę – przyznaje Adam Kochański, naczelnik katowickiego wydziału inwestycji.

Pewne jest więc, że wykonawca zapłaci – zawarte w kontrakcie – kary umowne. Będzie można je wyegzekwować jednak dopiero po zakończeniu całej inwestycji. Co do tego czasu z ponoszącymi straty kupcami? Kolejne spotkanie ustalono na 19 stycznia.

Michał Tabaka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)